Clinique Wrappings z 1990 roku – iskrzący ziołową, aromatyczną i mroźną świeżością, ale i głęboki dzięki nutom mchu dębowego i cedru. Podobno nad ich zapachem perfumiarze pracowali niemal dekadę! W sprzedaży pojawiały się raz do roku, właśnie w okolicy świąt Bożego Narodzenia, do których nawiązuje nazwa tych niecodziennych perfum. Ja swój flakon upolowałam w środku upalnego lata, z drugiej ręki, za śmieszną cenę 40 zł! Dzisiaj pachnę jak milion dolców misternie owiniętych w świąteczny papier i pieczołowicie ułożonych pod choinką ;)
Subscribe
0 komentarzy
najnowszy