strona główna > codziennik
Wszystko, co chcielibyście o mnie wiedzieć… – ale baliście się zapytać ;)
Czyli: w końcu się przemogłam i niniejszym wykorzystuję pomysł mojej znajomej na rozruszanie Czytelników tego bloga :) Bo gości tu codziennie grubo ponad tysiąc osób, ale w komentarzach wiatr hula, co mnie nieco smuci i zastanawia. A ponieważ po raz kolejny próbuję wyjść ze swojej samotniczej nory na światło dzienne – do świata i do ludzi – pomyślałam, że zrobię sobie taki mały trening interakcji międzyludzkich.
Dlatego skorzystam z tego osobliwego pomysłu na uaktywnienie Was:
Możecie pytać, o co chcecie, najwyżej spłonę rumieńcem i nie odpowiem na zbyt intymne zaczepki, ale – bardzo proszę, the floor is yours!
Pytajcie, a zostanie Wam odpowiedziane ;)
Albo po prostu dajcie znać w komentarzach, że tu jesteście :)
a oto ja, Wasza emerytowana blogerka, bez mejkapu, z kołtunem na głowie
strona główna > codziennik
Obserwuj Zazie:
A mi zdradz, prosze, jakie ksiazki napisalas jeszcze oprocz Strasznych Strachow, bo je uwielbiamy z moim (upiornym zreszta) szesciolatkiem, i chetnie schrupalibysmy wiecej smakowitych rymow <3
Pytań nie mam, czytam od zawsze, jesteś niesamowitą osobą :)
One wszystkie tak Cię już wychwaliły ( słusznie, bardzo słusznie, i w ogóle sama prawda ), że ja już nie muszę.
Mnie się zawsze wydawało, że narzucam się z komentarzami, nie wiedzieć czemu, więc nie robiłam tego zbyt często.
Pytanie dla Zazie: I tu nastąpiła długa przerwa, podczas której za oknem zrobiło się jasno, a śnieg sypał dalej, a Agniecha ( czytam to od nie wiem ilu lat, ale wtedy była syd ) nadal zastanawiała się nad pytaniem…
I wydumała najgłupsze; może wpadniesz w odwiedziny? :-D
Dzięki za zaproszenie! <3 Aż sprawdziłam, gdzie jest Twoja stadnina małych koników i jeśli tylko da się tam dojechać pociągiem z Wrocławia lub Kłodzka, to niewykluczone, że latem zawitamy w odwiedziny! :) Niestety jesteśmy niezmotoryzowani, więc PKP jest nasza jedyną opcją :)) Pozdrawiam Cię serdecznie! :))
Z Czuczu i Miszurem??? Korek ( znaczy pies )oszaleje ze szczęścia!
Z Wrocławia da się – nawet do sąsiedniej wsi, jeno z przesiadką w Jeleniej lub Lubaniu.
Na moim blogu w profilu użytkownika gdzieś jest adres mailowy, jakby co.
Na prawdę bałam się zapytać. Nawet chciałam usunąć, ale się już nie da 😧.
Nie bój się, biorę to na klatę :) Odpisałam poniżej i rozumiem, dlaczego mogło Cię to dziwić i budzić Twoją ciekawość. To złożona sytuacja, do której się przyznaję i wcale nie uważam też, że moje pobudki są jasne i czyste. Ale przywidzi mi to na myśl zasady tragedii antycznej, gdzie publiczność oglądająca zmagania z losem, przeżywała „litość i trwogę” – litość, bo współczuła bohaterom, trwogę, bo konflikt tragiczny, w którym każde działanie bohatera i tak prowadzilo do katastrofy. W efekcie widz osiągał katharsis, będące swoistym oczyszczeniem, że ten straszny i godny współczucia los bohatera, nie jest naszym udziałem… Tak to widzę, przyglądając się swoim ludzkim (i nie zawsze wysokim) pobudkom.
Czy i z jakiego powodu jesteś na FB w grupie fanclub EG?
Odkąd jestem w internecie, czyli od 22 lat, interesują mnie wszelkie internetowe patologie, dramy, skandale i osobliwości ludzkie. Kiedyś chciałam pisać o tym teksty, ale porzuciłąm ten zamiar, bo nie mnie oceniać innych ludzi. Natomiast pozostała we mnie pasja zbierania i kolekcjonowania w specjalnych folderach na dysku wszelkich tego typu kuriozów – gdybyście chcieli wiedzieć, co działo się w internetach 20 lat temu, to zapraszam ;)
Po prostu interesują mnie dziwni ludzie, ich jeszcze dziwniejsze motywacje do rozgrywania w internecie swoich dram i uzewnętrzniania się. Nie da się ukryć, że sama należę do tej kategorii osób, które z jakichś powodów uznały, że chcą pokazywać siebie samych w sieci.
Natomiast nad losem Eli tak po prostu i po ludzku boleję, zresztą byłam kiedyś w gronie osób, które chciały przemówić jej do rozsądku, ale jak sama wiesz – nie jest to możliwe. Na ewentualny zarzut, że wspieram patologię poprzez dawanie atencji takim zjawiskom – odpowiadam, że jestem niemym obserwatorem tego dramatu i uważam, że Ela jest bohaterką tragiczna i gdyby kiedyś powstał film fabularny na motywach jej zycia, to odtwórczyni głównej roli miałaby szansę na Oscara. Serio tak uważam.
I wcale nie jest mi do śmiechu, daleka jestem od kpin czy hejtu. Bardzo liczę na to, że ktoś w końcu zajmie się tą kobietą – jeśli nie rodzina, a na to się nie zanosi, to może jest szansa na jakieś działania systemowe zasądzone odgórnie i po prostu leczenie.
Też boleję nad losem Eli i widzę wielką złożonosc jej postaci. Chętnie bym pomogła, ale nie da się. Nawet kiedyś napisałam do Niej maila. Socjologicznie zastanawiam się nad widzami. Całokształt jest przedziwny, choć jakże bliski
Lubię myśleć, że Ela jest aktorką i to wszystko ściema, ale niestety nie. Tuwim też by oglądał 😉
Też wiele razy się zastanawiałam czy to nie jest taki projekt jak Grażyna Żarko, ale ośrodek i dom dziecka w którym była i jest Mary istnieje, Anżej i Marta istnieją, doktorek i jego klinika też ( chociaż on akurat się tłumaczył eksperymentem😛).
Go girl!❤️ Niepotrzebnie masz te kompleksy, bo przecież jesteś taką fajną osobą i masz w sobie wiele wartości :)
a jeśli chodzi o pytania, to:
1) Kto jest Twoim autorytetem?
2) Czym dla Ciebie jest bycie szczęśliwym człowiekiem?
3) Najfajniejsze wspomnienie w Twoim życiu :)
Natasza, dzięki za pytania :))) Już odpowiadam!
1) może to trochę kontrowersyjne, bo zazwyczaj autorytetami bywaja myśliciele, pisarze czy społecznicy, ale ja będę szczera i powiem, że moim autorytetem jest była, jest i zawsze będzie… KUMOK <3 Od żadnej innej istoty na świecie nie nauczyłam się tak wiele jak od niej – nikt nigdy nie pokazał mi, tak jak ona, jakim naprawdę jestem człowiekiem, jakie są moje najsłabsze i najczulsze punkty. Czasem ta prawda była bezlitosna i zawstydzająca, czasem kojąca i dająca nadzieję. Jej mądrość, spokój, cierpliwość, pokora, duma i niezłomny charakter imponowały mi przez całe jej życie i nigdy nie przestaną. Wierzę to, że Kumok była starą duszą na najwyższym poziomie rozwoju – umieszczoną w ciele małego, schorowanego pieska i zesłaną tu na Ziemię, by mnie uratować od zagłady emocjonalnej, psychicznej, duchowej. Kumok była prawdziwym Mędrcem, a jej energia została ze mną na zawsze. I kiedy teraz raz za razem stawiam się do pionu i dalej idę w życie, zawsze myślę o niej, bo nigdy się nie poddawała.
2) O matko, jakie trudne pytanie :D Bycie szczęśliwym człowiekiem oznacza dla mnie całkowite pogodzenie ze sobą i nie stawianie oporu życiu, zarówno w jego cieniach, jak i blaskach. Opór stawiany życiu jest źródłem bólu, frustracji i bycia nieszczęśliwym. Tak to widzę.
3) A najfajniejsze wspomnienia to te związane z Kumokiem :) Fajnym wspomnieniem z dzieciństwa są np wakacje z Rodzicami i bratem w Zambskach Kościelnych nad Narwią <3
aww, super odpowiedzi!
1) to nie jest w ogóle kontrowersyjne, bo to jest Twój autorytet, to Ty decydujesz kto nim jest :) myślę, że to piękne i wzruszające, że miałaś w życiu kogoś, kto był dla Ciebie tak ważny i tak Ci pomógł🥺❤️ Totalnie wspaniałe, że mogłaś się tak wiele od niej nauczyć, że była dla Ciebie takim wsparciem. Myślę, że jest dokładnie tak jak piszesz, również wierzę w energię, dlatego jestem pewna, że jej energia również jest z Tobą, na pewno Ona jest dla Ciebie takim wsparciem i z pewnością zawsze będziesz mieć ją w sercu ❤️
2) taaak, bardzo pięknie napisałaś o tym szczęściu. Myślę, że dokładnie tak jest, akceptacja tego, co przynosi życie, jest mega ważna
3) Aaa, to bardzo urocze :) fajnie, że masz takie przyjemne momenty, do których możesz wrócić w gorszych chwilach, to jest bardzo ważne :)
pozdrowionka :)
Jestem i czytam od lat, pytań nie mam bo sama decydujesz co chcesz o sobie ujawniać na blogu, a okazuje się że nie ujawniasz wszystkiego bo wchodzę a tu nagle tarot i perfumy! Czekam na kontynuację tych wątków
Hej, wierzysz w to, że kiedyś możesz polubić siebie i zaakceptować? Że jeszcze Ci się poprawi? Jeśli nie, to uwierz!
Tak, wierzę w to i myślę, że wychodzi mi to coraz lepiej <3 Dziękuję Ci! :)
jak to się dzieje, że taka fajna dziewczyna ma tyle kompleksów :((((((
Jak każdy! Kompleksy to taka ludzka rzecz :)
Moją biblią jest cała twórczość Brunona Schulza, którą znam na wyrywki i na pamięć :) A z filmów, to wiadomo, że wszystko Tima Burtona!
Kiedy odhasłujesz wpisy o perfumach? Nie mogę się doczekać Też kocham perfumy
Już niebawem cierpliwości! ;D
A co u Syd?
A nie wiem, nie mamy żadnego kontaktu od 4 lat
Też trafiłam tu z bloga Chustki ponad dziesięć lat temu. Mieszkam za granicą (TX), a wpadam, bo lubię:) Pozdrawiam serdecznie.
Dzięki, Ela! Pozdrawiam Cię serdecznie! :)
Trafiłam tu z bloga Chustki i…. zakochałam się! Nie mogłam uwierzyć, że są jeszcze takie osoby w blogosferze i w realu, wrażliwe, mądre, oczytane. Masz genialny styl, wspaniale podsumowujesz rzeczywistość, uwielbiam Twoje poczucie humoru i dystans do siebie, Twój rozmach w kreowaniu rzeczywistości, kolekcjonowaniu przedmiotów i przeżyć, zwichrowany gust (żeby nie było, często podobny do mojego). W prawdziwym życiu nasze drogi by się nie przecięły, jestem do bólu tradycjonalistką, mąż ten sam od ponad 20 lat, dzieci i dom, obracamy się w zupełnie innych światach. W dodatku mam kota. Ale dzięki blogowi możemy się spotkać. I mnie ten Twój świat fascynuje. Pisz dalej i pisz jak najczęściej.
Aż się zarumieniłam od tych komplementów, dziękuję <3 Ale pozory mylą, bo mam też znajome z zupełnie innych światów, mniej lub bardziej dla mnie egzotycznych – i to jest zawsze fascynujące obcowanie z człowiekiem, który żyje totalnie innym życiem <3
Bardzo lubię Twój styl, cenię za szczerość, odwagę, fantastyczne poczucie humoru i poczucie estetyki. Jako stara perfumoholiczka wpisy o perfumach przywitałam z entuzjastycznym klaskaniem uszami :D Obyś wyszła z nory na słońce i oddychała pełną piersią!
P.S. Oczywiście ostatnie słowa nie oznaczają, że sugeruję czekanie na maj…
Stara perfumoholiczko, cudownie! Tęsknię za gadaniem o perfumach, dlatego postanowiłam zacząć tę moją niemal 30-letnią fascynację wrzucać na bloga :)
Ja mam pytanie, bardzo dawno temu nie chciałaś mi na nie odpowiedzieć – uszanowalam, nie wracałam do tematu. Natomiast teraz – zadam je tobie, ale tylko osobiście :) czas się spotkać i porozmawiać :)
No teraz to się zaczęłam bać :))) Cho na priv! :D
Wiecznie młoda dusza, piękny umysł i najbardziej kreatywna osoba na świecie to Ty. Wyjrzyj z norki i pokaż jaka jesteś cudna od zawsze na zawsze.
EJ, bo już się rumienię… Dzięki! <3
aaa nie, jednak mam pytanie. Jak Saxenda? Ja właśnie 2 dni po zmianie z Ozempicu na Saxendę i rozważam, czy nieustające mdłości to efekt nowego leku.
Basia, tak, to zdecydowanie wina Saxendy, ale to mija po jakimś tygodniu!
aż szkoda. Ale wykorzystam na ile mogę. Dzięki
Hejka! Czytam Cię od daaaawna, masz genialne pióro i jesteś ultra szczera. To mieszanka wybuchowa🙂 Nie mam pytań, żyjjjj Dziewczyno pełną piersią🥰
Próbuję! :))) Dzięki wielkie za ciepłe kochane słowa!
Obecna, częściej na FB niż na blogu. Ale czytam, duchowo wspieram i trzymam kciuki.
Dzięki, Basia <3 ściskam! :)))
Jestem od momentu spotkania Kumoka na Onecie. Sprzedaję innym Twojego bloga, wpisy, ogólnie pokochałam Cię od pierwszego wejrzenia i trwam w tym uczuciu do dzisiaj.
Dzięki, kochana! <3 ja trwam w nieustającym zachwycie nad Twoimi fotami, które oglądam na fejsbuczku <3
Jestem z Tobą od jagód goji 😃 i chcę więcej ♥️
Błagam, tylko nie więcej jagód goi! :D Nie odważyłam się po nie sięgnąć od czasu pamiętnego pandemonium gastrycznego! :)))
Idzie wiosna, dobry czas na wyjście z nory :)
Kochana, my jeszcze mamy do zrobienia zdjęcia skoków z czerwonym balonem! Jeśli będziemy z tym dłużej zwlekać, to w końcu będziemy musiały zrobić fotę jak skaczę z balkonikiem w wieku lat 80-ciu :D
Jestem tu hohoho, 18 lat?
Chcę więcej Czucza!
Czuczełko nieustająco jest na pierwszym planie mojej codzienności i owszem, będzie jej więcej na blogu :)))
Jestem tu odkąd wylądowałaś na głównej Onetu ;) a co do pytań:
Ooo, to były czasy świetności tego bloga :))) A co do pytań:
* Rodzina B. ma u mnie w pracowni nowo wybudowane kamienice, zamczysko i laboratorium cybernetyczne, które nieustannie dopieszczam, gdy tylko znajdę czas w tym kołowrocie zdarzeń i codziennych obowiązków. No i cały czas marzę, by opisać ich przygody nie tylko na blogu :))
* będzie więcej Miszurka i Czuczu, a jakże!
* nowo ujawnione zajawki na blogu to perfumy, choć pasja trwa od niemal 30 lat, to dopiero teraz odważyłąm się wejść z tym na bloga, bo wcześniej wydawało mi się to takie nazbyt kobiece i próżne, ale teraz osiągnęłąm taki wiek, gdy się już tym nie przejmuję
* kolejna zajawka to tarot i magia, które trwają od ponad 7 lat i dzięki niem poznałam Marcinka! <3 też będzie ich więcej na blogu, zdecydowanie! :)))
Opowiedz o Twojej znajomości z Kaśką N. Skąd się znacie i czy to o Tobie opowiadała w Zmalowanych wrotach?
A Kaśkę poznałam lata temu w Sylwestra u niej w domu, na którym znalazłam się zupełnym przypadkiem – wpadłyśmy sobie w oko, no i tak już zostało :))) A o którą wypowiedź w „Zmalowanych wrotach” Ci chodzi?
jak się miewa Miszurka? chcemy więcej mopsiej seniorki na blogu! :-)
Och, Miszur ma się świetnie! <3 Ma prawie 13,5 roku, jest już ślepa i trochę głuchawa, ale węch ma znakomity, zwłaszcza mocno wyczulony na gotowanego indyka. No ale największym atutem Miszurka jest jej niezłomny charakter, który po okresie wieloletniej histerii przerodził się w żelazny wręcz upór i władczość. Słowem: Misiaczek tyra nas od rana do nocy, wrzeszczy, domaga się i rozstawia po kątach - a my skaczemy wokół niej, szczęśliwi, że nadal mozemy spełniać zachcianki Misia Miszura <3
A vo tak naprawdę chciałabyś o sobie powiedzieć?
Chciałabym powiedzieć, że już od dawna brakuje mi ludzi, ale tak się zatrzasnęłam w swojej kryjówce, że teraz nie wiem, gdzie są drzwi i jak z niej wyjść…
O matko, jestem dokładnie w tym samym miejscu jeżeli chodzi o interakcje międzyludzkie. Jak znajdziesz jakiś dobry sposób, to koniecznie o nim napisz! :) Pozdrawiam.
Jestem od 10 lat luźno.
Co za upór! :))) Dzięki! <3
No to od początku: dlaczego Zazie?
Bo kiedy w kwietniu 2002 roku zakładałam bloga na blog.pl, byłam świeżo po obejrzeniu filmu Louisa Malle’a „Zazie w metrze” z 1960 roku i mocno pokochałam tę małą upiorną dziewczynkę, która na filmie wyglądała tak jak ja w dzieciństwie, no i była tak samo nieznośna! Polski przekład książki Raymonda Queneau, na podstawie której nakręcono film, wyszedł w 2005 roku, ale ostatnio widziałam nowe wydanie. Polecam! :)
PS. a tu o Zazie na moim blogu https://zazie.com.pl/zazie-dans-le-metro/
WYŁAŹ Z NORY CZEKAMY
No właśnie próbuję! :))))
Hej, czytam Cię od dawna, bardzo lubię Twój styl. W sumie nie mam pytań ;)
Dzięki, że się odezwałaś! <3
dlaczego chowasz się w tej norze?
Bo się wstydzę, nie wiem, nie umiem z ludźmi i jestem dzika, przecież wiesz :)