strona główna > odchudzanie > dieta dr Beck
Czasem mam wrażenie, że jem tylko i wyłącznie z powodów emocjonalnych. Rzadko kiedy odczuwam realny, fizyczny głód. Zwłaszcza teraz, gdy od kilku miesięcy codziennie wstrzykuję sobie liraglutyd (w postaci Saxendy lub Victozy). Owszem, to pomaga, ale nie rozwiązuje problemu z głowa, która wciąż pozostaje nienasycona i pragnie dostarczać sobie ukojenia, natychmiastowej gratyfikacji, chwilowego zagłuszenia problemów czy błogiego relaksu z cukrem w roli głównej. Impuls, żeby coś zjeść, pojawia się przy każdej nadarzającej się okazji i nieodmiennie wprowadza mnie w stan nieprzyjemnego napięcia, które próbuję rozładowywać na różne sposoby. Głównie ze sobą gadam. Na przestrzeni lat nauczyłam się, by robić to łagodnie i z miłością – działa o wiele lepiej niż terroryzowanie samej siebie, obrażanie czy pogarda. Zabrzmi patetycznie, ale od jakiegoś czasu odchudzanie jest dla mnie nauką… kochania samej siebie w sposób mądry, dojrzały i spokojny.
Tymczasem posłuchajcie dzisiejszego odcinka terapii dr Beck, który dla siebie i dla Was przygotowałam:
Jakbym o sobie czytala-„bo jakie ja mam przyjemnosci..”i ten bolacy kregoslup, stopy itp