Można to przejść, przegadać, wypłakać, wyleżeć…

– śpiewa Kasia z Błażejem, a ja jeszcze ciaśniej owijam się kołdrą. Odkąd Czuczu zachorowała praktycznie mnie nie ma, przełączyłam się w tryb działania i przetrwania. Pracuję, jeżdżę z nią na chemię, podaję leki, robię kroplówki. Nieustannie patrzę na nią i chłonę każdy jej ruch, oddech, mruczenie, zapach. Żeby zapamiętać. Na całe życie. Oprócz tego...

Scroll to top