oogie boogie – oogie boogie, Zazie pije wyciąg z papugi

po pierwsze – ustalmy fakty:   po drugie: ci, którzy mnie znają – wiedzą, że jestem hardkorem i półśrodki na mnie nie działają. oraz że potrzebuję czegoś mega. dopiero wtedy jestem w stanie dotrzeć do swojego wewnętrznego super i pobudzić głęboko ukryte ekstra. oraz ekstremum. w bonusie.   nie wdając się w szczegóły – powiem,...

chcę być blogerką trendsetterką!

kochani, przemyślałam sprawę. tak dłużej nie może być! ja muszę iść z czasem, z postępem, z osiągnięciami. jestem nowoczesną, wyzwoloną kobietą. uprawiam seks w wielkim mieście, smaruję sie balsamem do ciała i myje zęby. ja się nawet już odchudzam! a ten blog nie nadąża. on się zatrzymał w rozwoju. on nie jest mobilny, on nie...

projekt: odchudzam się – dzień 5

czyli wpierniczam o 23.40 ser żółty i gorgonzolę, popijając czerwonym winem. nie chcecie wiedzieć, co było wcześniej. a ja nie chcę pamiętać. zwłaszcza, że mam kulminację PMS’u i w wyobraźni rzucam nożami.   ps. postanowiłam motywować się i przestraszać prawdziwie ohydnymi obrazkami: ta wizja jest tak obrzydliwa, że aż robi mi się słabo… żegnaj serze!...

projekt: odchudzam się – dzień 4

mopsia inauguracja sezonu na Polu Mokotowskim. latte na podwójnym espresso, pięć Lolkowych frytek podkradzionych Syd, grillowana pierś kurczaka z surówkami.   potem pracowa impreza i… jakieś czipsy, ananas, martini z tonikiem. nienawidzę świata. nienawidzę siebie.     Przyłączysz się? Ciałopozytywnie o życiu, tyciu i chudnięciu          

projekt: odchudzam się – dzień 3

odchudzanie organizmu zaatakowanego przez klątwy, mikroby i uczonych nigdy nie jest łatwe. ból gardła rywalizuje z bólem istnienia, a gorączka z depresją i siódmymi potami. poranek zaczęłam kawą z mlekiem sojowym. gdy pierwszy szok minął, zajrzałam do lodówki – i wtedy właśnie uświadomiłam sobie, że dieta oznacza metodyczne podejście do żywności, zakupów, jadłospisów i posiłków....

projekt: odchudzam się – dzień 2

zgodnie z zaleceniem dramaturgicznym Czechowa: wisząca na ścianie w pierwszym akcie strzelba – w trzecim musi wystrzelić. i na tym mogłabym tę notkę zakończyć, dodając jedynie, że Syd przytargała wczoraj do domu słoik masła orzechowego. nie pytajcie mnie, kto dziś ów słoik opędzlował do czysta.   a zabrałam się do tego wyjątkowo metodycznie – jak...

Porażka, miło mi…

zjadłszy w pracy trzy cykorie, paprykę czerwoną sztuk jeden oraz miseczkę ryżu basmati, wypiwszy kawę oraz febrisan [dziękuję Ci, Magdusia :*]- przyszłam do domu i… RROARR!!! wpierniczyłam porcję maślanego gingerchickena oraz dwa talerze zupy tajskiej. hell yeah!!! moje drugie imię to Porażka. pam pa ram pam! a następnie umęczona gorączką i bólem gardła – zasnęłam....

projekt: odchudzam się [wersja Beta 0.3.2012.] – dzień 1

słowo się rzekło – prosiaczek u płota. mam na imię Olga. skończyłam 33 lata i 6 miesięcy. jestem copywriterką – pracuję, siedząc na tyłku i pijąc kawę. na oko jestem zdrowa. leczę się na ADHD. grupa krwi O rh+ , mięsożerna. alergia pokarmowa na:  jabłka, czereśnie, kiwi, brzoskiwinie, nektarynki, orzechy, miód [w kręgu podejrzeń znajduje...

niesmak pozostał

Astrid prosi mnie o dzióbek do zdjęcia, więc formuję ów dzióbek z mojej napompowanej otyłością twarzy. i jest mi tak bardzo źle, och, jak bardzo źle.  naprawdę. nie wiem, jak napisać, by zabrzmiało tak serio, jak powinno. to niby bzdura, ale przytycie 15 kilogramów w ciągu zaledwie 2 lat to jest coś. coś co pozbawia mnie...

Scroll to top