termin nieprzydatności do spożycia minął

no proszę, nie sądziłam, że pilotażowy odcinek Sagi Rodu Burkhardów wywoła tak żywą dyskusję na temat mojej dojrzałości (tudzież jej braku) oraz innych równie ważkich parametrów życiowych.   z rozkoszą mogę więc przyznać, że nie jestem dojrzała – och, jak bardzo nie jestem dojrzała! – mimo swoich 33 lat, zmarszczek mimicznych, kredytów hipotecznych, dwójki mopsich...

modelowa rodzina ze szlachetnej turyndzkiej gutaperki

kocham zabawki. i nie chodzi mi o wydizajnowane elektroniczne gadżety dla przeterminowanych wielkomiejskich dzieci.  ja po prostu kocham zabawki. takie z ordynarnego plastiku, o kuriozalnym wzornictwie i lichym wykonaniu. peerelowskie laleczki, gumowe ludziki, odpustowe cacuszka, toporne precjoza, zezowate piękności. szukam ich na pchlich targach, kupuję na allegro, żebrzę po znajomych. oto najnowsi mieszkańcy moje bestiarium...

The Dolls House Emporium

południowa Walia wita nas iście angielską pogodą:  deszcz, wilgoć i pleśń wpełzająca pod letnie sukienki… oh, lusty month of june! Montypridd leży 12 km od Cardiff. jest piątek. charity shops otwierają swe przyjazne podwoje. w jedym z nich grono lokalnych starszych pań miauczy sobie walijska angielszczyzną miejscowe ploteczki, a my grzebiemy w koszu z przeterminowanymi...

Daruma: wola mocy czyli jednooki policjant

Styczeń dobiega końca i założę się, że połowa waszych noworocznych postanowień wypowiadanych w pijanym widzie po hucznym sylwestrze poszła się pieprzyć w siną dal. Nikt już się nie odchudza – ani metodą dukana ani dietą montignaca, wszyscy jaracie szlugi jak smoki, przepuszczacie kasę, nadużywacie facebooka, uciech cielesnych i korektora maskującego cienie pod oczami. Oraz prokrastynujecie...

Scroll to top