Previous slide
Next slide

♥ Kumok, Miszur i Czuczu ♥ oraz wszystkie mopsy i mopsiki świata

„Małe, beżowe figurki, siedzące w pozie tłustego Buddy i patrzące na nas – ludzi – ciemnymi, skrzącymi się oczkami, kręcąc przy tym łebkami i robiąc przedziwne miny, sprawiaja wrażenie, że o czymś myślą. Jeżeli tak, to o czym? Jeśli o nas, to może lepiej nie pytać…”  [S.Kuchlewski, Mops]

małpka w kąpieli

2010-06-02 Dalej kurki kręcić żwawo! W lewo, w prawo, Z dołu, z góry, Aż się ukrop puścił z rury. – No dobrze, kąpiel… Nie mówię nie, ale konkretnie – co

jak pies z kotem.

                          komentarze ze starego bloga zazie-dans-le-metro.blog.pl      

devil in disguise

2010-05-19 she looks like an angel walks like an angel najpierw się z Elvisem lansi na salonach… potem w kuluarach obrabia mu dupę… a na koniec czuje się winna… she’s

dama z morświnem

2010-05-15         komentarze ze starego bloga zazie-dans-le-metro.blog.pl    

o Mauej Parufce na Wielkiej Majufce

2010-05-03 Maue Biaue Boa nie mogło się już doczekać swojej pierwszej prawdziwej majówki. koczowało więc na tobołach i niecierpliwie tupało swoją grubawą szkitką. Maue dzielnie zniosło nocną podróż wzdłuż, w

leniwy, spokojny i rodzinny wieczór z mopsem:

  godzina 22.50   mops śpi snem twardym i głębokim na kanapie godzina 22.53   przebudzony mops galopuje na trasie kuchnia-przedpokój-pokój godzina 22.58   mops ponownie śpi snem twardym i głębokim na kanapie

czerpiąc spokój z rzeczy najprostszych

masłokurczak na wzmocnienie, doktor house na niemyślenie, gorąca herbata z miodem na wewnętrzne ciepło, my – na dobre i na złe. i zwinięty w krewetkę mały gruby pies śpiący na

yesterday was ok, today is dramatic

to chyba jakiś żart. to niemożliwe. absurdalne i niedorzeczne. przecież wczoraj była wiosna, sama widziałam! jak mam rozumieć to białe gówno, które dokumentnie oblepiło cała rzeczywistość? spóźniony kontyngent śniegu 2009/2010

śmierdzi wiosną

2010-03-13 na okoliczność pierwszego słońca idziemy z Kumusiem szukać wiosny: miały być świeżuchne źdźbła trawy, biedroneczki i wonne kwiecie, a jest… no wiecie: i na nic się zdają matczyne napomnienia:

little miss sunshine

2010-03-13 poranek z małą kluseczką, która kolebie się po mieszkaniu na zaspanych jeszcze nóżkach… piszczenie w tonie „daj jeść… daj jeść… chies ma pusty brzuszek…” mina numer 5 – „bardzo

serce matki.

zeszłej nocy przyśniło mi się, że Kumok jest obojnakiem i na zawsze pozostanie małym, mopsim dzieckiem. po południu ze zdumieniem stwierdziłam, że własnie dostała swojej pierwszej w zyciu cieczki. więc

hu-hu-ha! śnie-ży-ca!

sobotnie zawieje i zamiecie śnieżne. niesiemy opatulone maleństwo do weta a potem zakopujemy się autem na parkingu i nie możemy ruszyc z miejsca. nie da się ukryc, że mamy zimę.

bardzo mocno.

nie idzie mi nic. nie mogę się skupic. nie umiem nie myslec. kumok choruje. tygodniami ciągnące się przeziębienia. skutek zbyt długiego podniebieniae miękkiego. u mopsów typowe. kłopoty z oddychaniem. krótki

from another galaxy

pierwszy noworoczny poranek w życiu Kumoka: – no i o co to wielkie halo? btw – ten pies nigdy nie przestanie nas zaskakiwac… naczytawszy się w internecie mrożących krew w

godzina zero.

najpierw miało byc pięknie i śnieżnie. tyle że na drugim końcu galaktyki. szykowałyśmy już sanki, ciepłe majtki i gry planszowe z grzanym winem. okazało się jednak, że nadmiar kilometrów i

kapitan biedrona wkracza do akcji!

późną nocą – spracowane praniem i cerowaniem – dłonie młodej matki wprawnymi ruchami kroją podłą materię starego polaru i ortalionowej siatki na zakupy. kilka ściegów, zaszewek, karczków, zapinek i podwiązek…

nasz chies jest bardzo yes.

– słuchaj, Kumok… jest taka sprawa… Fotki z gumowym klapkiem i skarpetą w zębach są po prostu niesmaczne… Musimy trzymac tu pewien poziom, wypracowac wspólnie jakiś pułap estetyczny, poniżej którego

import-export-wypychanie zwierząt.

jako mopsia mama przeżywam permenentny wyrzut sumienia. nic nadzwyczajnego, skoro jakieś sześcset dwadzieścia siedem razy dziennie nasza mała podopieczna serwuje nam taki oto wyraz twarzy: zdjęcie pt. „oprócz frilansu trudnimy

insza kurtura.

niedziela-niedziela-na ochocie karuzela. chcemy poleżec na trawie, ale nam nie wychodzi. za to kawa wchodzi. to syd. wyższa kultura, zaiste. niedzielna i odświętna. pomachaj mi paluszkiem, serduszkiem. to iga. je

daj spac dziewczynie w kotlinie.

jedziemy jeszcze bardziej na południe. odespac. na zielonej trawie. niektórzy śpią już w drodze. na tylnym siedzeniu czilautka. akrobacja tylko dla odważnych lub zdesperowanych. – Kuuuuumoook…. śpiiiiisz? – niesmiało muczy

gwiazdy festiwalu!

Kama & Kumok K&K:   śpiew koloraturowy, stepowanie z laseczką, pływanie synchroniczne i haft krzyżykowy! Kumok w bonusie robi za buldożka francuskiego :>  

eksplorujemy nowe horyzonty

dumnie wypinamy pierś i z nadzieją wypatrujemy Nowych Horyzontów… modny strój to podstawa. zwłaszcza w mieście Breslau. się lansujemy w ramionach Syda – wieża cisnień i wysokich napięc wiele nowych

upalna sobota

powietrze jest tak gęste, że można je kroic nożem, pakowac w folię i sprzedawac na allegro po 3,50 pln obrażony Kumok. nie może zrozumiec, że spacery przy 40 stopniach w

chies.

pewnie większośc z was ma już dosyć zdjęć Kumoka :> ja – wręcz przeciwnie ;P o, takie jesteśmy śliczne… no to jakby ten… spacerek? – a co tam maaaasz? –

wyspa słodowa.

wyspa słodowa jest słodka. słoneczna. bezpieczna. wyspa słodowa to jest wrocław. wrocław to jest chyba moje miejsce. bardziej niż warszawa. nasz pies też lubi wrocław. chociaż w sumie ona lubi

jak pies z kotem.

udział biorą: PIES – mała słodka łajza rasy mops KOT – dumny arystokrata rasy devon rex PIES: – z piłeczką fajnie jest, lalalala la la… hopsa hopsa turlaj dropsa! PIES: