takie tam, rozmowy pod gwiazdami

w zakamarkach bloga trafiłam na nieopublikowaną zeszłoroczną notkę lalkową – trochę zakręconą, bo z bożonarodzeniowej karuzeli w Nottingham: Zoltar i Amy bawiły się wybornie, ja nieco mniej – próbując w jednej dłoni utrzymać dwie panny, w drugiej aparat, a przy okazji nie spieprzyć się z glansowanego konika ze złotą grzywą   – Nie dramatyzuj, Olga! Wytrzymałyśmy...

pomóż wiośnie – żryj śnieg!

– Nie ma szans! Tego szitu jest tu z miliard ton!!! – westchnęła zrezygnowana Pola (bo takie imię ostatecznie otrzymała od swej nowej właścicielki).  – Ja specjalnie nie zjadłam śniadania, żeby więcej mi się zmieściło! – ofiarnie zadeklarował Mały Kasztan, dziarsko przełykając pierwszą garść śniegu.   – Bue.. hue… hue… hueeee…. Trochę mdły! W Warszawie...

w walijskim lesie już wieść się niesie, że świat calutki spowiła jesień

znalazłszy w październiku złotą polską jesień w Warszawie, Orka postanowiła w listopadzie poszukać jej na zielonych wzgórzach Walii, samą siebie mianując ekspertką od tej kontrowersyjnej pory roku… klasnąwszy plastikowymi łapkami, pogoniła nas pewnego mglistego poranka na wycieczkę krajoznawczą… bo tak. i już! nie spać! zwiedzać!   kręcąc się w kółko pomiędzy Newport, Pontypridd, Mountain Ash, Aberdere...

simple life of Blythe Simply Chocolate – czyli: Rarka Orka w Newport (South Wales)

życie lalki Blythe – patrzącej na świat szeroko otwartymi oczami – pełne jest zaskakujących oczywistości, zachwycających drobnostek oraz fascynującej rutyny. świat sprzyja jej osobliwemu jestestwu o plastikowym kadłubku i dyniowatej główce. w końcu ktoś docenia tę jego lichą rzeczywistość i w codzienności znajduje nieprzebrane pokłady cudów i radości…  Oh, so many new things happening! Everything’s...

geografia podniebna, czyli: Orka i Kieszonkowy Atlas Chmur

odpowiedź na pytanie:  dlaczego z uporem maniaka fotografuję chmury? – znajdziecie TUTAJ ;) i tak oto kocham podniebne wycieczki i niebo malowniczo usrane barankami, zaokienne układanki przestrzenne pól i lasów oraz tysiąc światłocieni pór dnia i roku   od startu aż do lądowania siedzę przyssana niczym glonojad do szyby i chłonę sobie tę podniebną czasoprzestrzeń. tym razem w...

disko! disko!

nastepnego dnia odczuwamy przemożną chęć zabawienia się. i zbawienia. w tym celu umawiamy się z Kamą :) i idziemy do Molly Moggs :> klientela przednia. klimat takoż. podoba mi się. a kiedy rozpoczyna sie karaoke – jeste wprost wniebowzięta! naprawdę mam ochotę zaśpiewać… ale nie będę koleżankom obciachu robić ;P potem zahaczamy jeszcze o piwiarnię...

by night.

się ściemnia. most oświadczyn i innych utrapień. wielkie koło rowerowe. bez hamulców. noc czerwcowa. narowisty. obowiązkowa fotka turystyczna. na foreva. zawsze chciałam posiedzieć na żywopłocie. jesteś moim koleżką :*  

fish& chips. chips&cheese. vinegar&salt.

brytyjczycy od pokoleń są fanami zdrowej żywności. spalony tłuszcz zawiera bardzo duzo witamin i mikroelementów. sydowi najwyraźniej brakuje serwisu pudelek.pl w oczekiwaniu na tłuszcz z octem i solą. jest! jest! 5 kg żarcia i pierdyliard kalorii! teraz pędem do domu!!!

Scroll to top