strona główna > codziennik > mopsy > kumok > miszur > czuczu
W tym tygodniu za część artystyczną odpowiada Miszur i jego dopiero co zdiagnozowana niedoczynność tarczycy i chora wątroba.
Chodźcie po świece, bo czekają nas kolejne badania, a skarbonka pusta…
PS. Tak, wiem, pamiętam dobre rady, że moje świece powinny kojarzyć się z luksusem i dobrobytem. Póki co są dla nas kołem ratunkowym w niekończących się przygodach weterynaryjnych.
Przy okazji: FB mi przypomniał fotę Misia sprzed 6 lat
Minęło 6 lat, a praktycznie nic się nie zmieniło: Miszur nadal jest małą słodką gapą, z której wszyscy drą łacha i żartują sobie, że zaraz przyjedzie pan ze schroniska i zabierze Misia na sznurku, albo że zbliża się Apokalipsa Zombie i Misiu zostanie zjedzona jako pierwsza, bo najsmaczniejsza, albo że pani doktor urwie Misiowi uszko, bo po co mu… A Miszurek za każdym razem jest tak przerażona, zdruzgotana i w szoku, że aż żal sobie nie poużywać. No taka Żaba Biedaczka nam się trafiła :)
Pamiętam, że kiedy dopiero szykowałam się do zostania Matką Miszura – znajomi mopsiarze ostrzegali mnie, czy na pewno wiem, na co się piszę… Bo niby wszystkie dzieci z rodu Decamerona są takie wiesz… refleksyjne, liryczne, nadwrażliwe… A ja mówiłam, że dajcie spokój, że niby co… Ale szybko sama się przekonałam 😄 To dziecko jest tak opętańczo dziwne, neurotyczne, empatyczne i hiperczułe, że każdego dnia zaskakuje nas swoją tkliwą duszą!
Oraz to, że kiedyś fota Kumoka krążyła jako mem na Demotywatorach. Do dziś nie mam pojęcia, kto jest autorem
strona główna > codziennik > mopsy > kumok > miszur > czuczu
Obserwuj Mopsiki Zazie: