Codziennik
zwyczajne życie w słowach i obrazach
Codziennik
zwyczajne życie w słowach i obrazach
Codziennik
zwyczajne życie w słowach i obrazach
Codziennik
zwyczajne życie w słowach i obrazach
Codziennik
zwyczajne życie w słowach i obrazach
Previous slide
Next slide

Codziennik Zazie • Zwyczajne życie w słowach i obrazach

I don’t even know…

Znajoma zapytała mnie dzisiaj, jak mi idzie to szumnie ogłaszane późną jesienią “wychodzenie z nory” i “odnawianie kontaktów międzyludzkich”. Najpierw nie wiedziałam, o co jej chodzi, ale potem przypomniałam sobie, że faktycznie było coś takiego. To znaczy: miało być. Bo zaraz po pierwszych spotkaniach ze znajomymi – zachorowałam na covid, który na trzy tygodnie osadził

Czytaj więcej »

15. urodziny Kumoka

Dziś mija 15 lat odkąd podjęłam najbardziej poronioną, acz brzemienną w skutki, decyzję o wybaczeniu pewnej wiarołomnej osobie i ponownym przyjęciu jej do swego serca, domu i życia. Dziś również mija 15 lat od narodzin najważniejszej dla mnie istoty, która – mam wrażenie – pojawiła się na Ziemi po to, by ocalić mnie, moją duszę,

Czytaj więcej »

Ariadna i sztuka nawijania

Z uogólnionego chaosu i ciasnego splątania wszystkich życiowych wątków, co chwilę losuję jakąś wystającą niteczkę i centymetr po centymetrze próbuję ją rozprostować, rozsupłać i nawinąć na odpowiednią szpulkę. Skutkiem czego siedzę teraz pośród miliona szpulek i już sama nie wiem, co i na którą mam nawijać, ani nie mam pojęcia skąd i dokąd biegną poszczególne

Czytaj więcej »

Wszystko, co chcielibyście o mnie wiedzieć…

Wszystko, co chcielibyście o mnie wiedzieć… – ale baliście się zapytać ;) Czyli: w końcu się przemogłam i niniejszym wykorzystuję pomysł mojej znajomej na rozruszanie Czytelników tego bloga :) Bo gości tu codziennie grubo ponad tysiąc osób, ale w komentarzach wiatr hula, co mnie nieco smuci i zastanawia. A ponieważ po raz kolejny próbuję wyjść

Czytaj więcej »

generalne porządki

Pozamiatałam w sobie pewne sprawy, by nie musieć dłużej się o nie potykać w mojej ulubionej samotni na obrzeżu świata i marginesie nikomu niepotrzebnego czasu. Ta notka jest krótka, bo nie mam nic więcej do napisania. Bo szkoda mi słów na to wszystko.  

Czytaj więcej »

Jak działa tarot?

Jak działa tarot? Skąd tarocista wie to, o czym mówi podczas rozkładu kart tarota? Jak działa tarot? Jak to się dzieje, że karty tarota potrafią mówić o naszej przeszłości, teraźniejszości i przyszłości? Czy wróżba z tarota jest obiektywnym obrazem zewnętrznej i wewnętrznej rzeczywistości danego człowieka, ezoteryczną iluzją czy może ewolucyjną adaptacją naszego umysłu? Prawdy na

Czytaj więcej »

całkowity zwrot energetyczny

Wciąż jeszcze, choć już coraz rzadziej, zdarza mi się zainwestować swój czas i energię w ludzi, rzeczy czy idee, które z biegiem czasu okazują się fejkiem, wydmuszką i iluzją. Gdy tylko się o tym przekonuję, od razu rozpoczynam proces wycofywania się na z góry upatrzoną pozycję, przywracania ustawień fabrycznych i zacierania za sobą śladów, tak

Czytaj więcej »

power to conjure lower vibrational forces

Miniony rok nauczył mnie, żeby nie podchodzić zbyt blisko do obcych ludzi, a już z pewnością nie w podskokach i z beztroską ufnością, z jaką zwykłam to czynić. Obcy ludzie zawsze pozostaną obcy, należy to sobie zapamiętać i uszanować. Taka oto refleksja.  I jeszcze jedna: że każde podarowane mi piece of shit i tak przekuję

Czytaj więcej »

pod choinką nadal jestem i zawsze będę dzieckiem

To już trzecie święta bez Kumoka, ale dopiero drugie, które zdecydowałam się obchodzić. W naszej domowej dżungli zagościła choinka…   a za oknem z chwili na chwilę pociemniało   i rozpętała się prawdziwa śnieżyca     po której wyszło słońce, jakie pamiętam z dawnych lat, z dawnych zim…   kiedy w niedzielny poranek jęczało się

Czytaj więcej »

Kto pamięta?

Wild Musk od Coty: pudrowo-piżmową, czułą, ciepłą, miękką i otulającą jak kocyk kompozycję z 1972 roku? Używałam tych perfum w liceum (na przemian z ukochanymi Vanilla Fields i Blase), kupowałam je na osiedlowym bazarku w formie olejku w malutkiej buteleczce z roll-onem i czułam się prawdziwie luksusowo! Prościutki skład olfaktoryczny: nuty piżma, wanilii, róży i

Czytaj więcej »

Cudowny zapach na bożonarodzeniowy poranek!

Clinique Wrappings z 1990 roku – iskrzący ziołową, aromatyczną i mroźną świeżością, ale i głęboki dzięki nutom mchu dębowego i cedru. Podobno nad ich zapachem perfumiarze pracowali niemal dekadę! W sprzedaży pojawiały się raz do roku, właśnie w okolicy świąt Bożego Narodzenia, do których nawiązuje nazwa tych niecodziennych perfum. Ja swój flakon upolowałam w środku

Czytaj więcej »

Flakony moich perfum powinny nosić imiona smutków…

Flakony moich perfum powinny nosić imiona smutków, na które stały się pachnącym remedium… Tutaj vintage’owy wypust Ivoire de Balmain, szyprowo-kwiatowej, bardzo zielonej i cudownie aromatycznej kompozycji z 1979 roku z asafetydą, gałką muszkatołową, arcydzięglem i moim ukochanym galbanum  link do dyskusji na FB

Czytaj więcej »

Why don’t you please yourself?

Od przeszło 12 lat, mniej więcej o tej właśnie porze roku, zastanawiam się, czy warto po raz kolejny inwestować w domenę zazie.com.pl oraz serwer, na którym stoi cały ten mój blogowy bałagan… I choć pięć stów piechotą nie chodzi, to zawsze kapituluję pod naporem jakichś mglistych wyobrażeń, że w końcu rozruszam tę stronę, zostanę influencerką

Czytaj więcej »

zamieszkać w mnogości, falowaniu, ruchu…

Tresuję ostatnio moje nowe zwierzątko, Kreatora Obrazów Bing, podrzucając mu co raz to nowe kawałki literatury – dzisiaj na deser był mój ulubiony fragment z Baudelaire’a: Posiąść tłum – oto jego namiętność i powołanie. Wielka rozkosz dla prawdziwego flâneur’a i rozmiłowanego obserwatora: zamieszkać w mnogości, falowaniu, ruchu, w tym, co umyka, co jest nieskończone. Być

Czytaj więcej »

Księżyc w pełni zawisł nad Pałacem na Wodzie…

O, jakże czule nauczyliśmy się mówić o wielkim bloczysku, które pożarło nasze mokradła, dzikie ptactwo, wiosenny rechot żab i ogłuszające koncerty świerszczowe, których słuchaliśmy nocą, zasypiając zmęczeni lipcowym upałem. O, jakże miło słyszeć z piwnic i podziemnych parkingów jednostajne buczenie pomp, które nie nadążają z wypompowywaniem wody przesączającej się przez nowoczesne mury apartamentowca. Niech wam

Czytaj więcej »

moja głowa potrafi

zniszczyć mi całkiem znośny dzień paskudnym wieczorem. potrafi też w ostatniej chwili uratować go, wyciągając z czeluści pamięci ten absolutnie piękny wiersz Baczyńskiego i rzucając mnie nim na kolana. teraz mam po prostu zachwycająco paskudny wieczór. W skośny stół z matowej czerni księżyc wylał płytką rzeką szumią ciszą w szklany werniks gwiazdy spadłe niedaleko w

Czytaj więcej »

złe bajki

chodzą tu wszędzie głodne wspomnień duchy. zmory, gangreny, rzygi i skuchy. chodzą po mieście słuchy, że mówisz o mnie złe rzeczy. jak o tych, którzy byli przede mną, albo gdzieś zupełnie z boku, ale zawsze na oku. złe rzeczy chodzą po mnie jak dreszcze, jak perskie oko i lisek koło drogi, ten bez ręki i

Czytaj więcej »

but you just don’t believe that I’m sincere

Mam udawać, że nie cierpię, że świat nie zawalił mi się na głowę, że nie opłakuję straty? Otóż cierpię, zawalił i opłakuję. Koniec rzekomo wielkiej sprawy, poczucie odrzucenia, świadomość bycia niezrozumianą, potraktowaną niesprawiedliwie i pogardliwie zamiecioną pod dywan jak okruchy zgarnięte ze stołu – są dla mnie druzgocące. Ale co z tego, o chuj mi

Czytaj więcej »

Monadologia

Wyszedłszy z nory i opuściwszy strefę rzekomego komfortu, doznałam wyzwalającego poczucia, że tu wcale nie chodzi o mnie. Przeważnie nie chodzi o mnie. A dokładniej: w większości międzyludzkich interakcji, w których przychodzi mi uczestniczyć, w większości wydarzeń, które stają się moim udziałem, zupełnie nie chodzi o mnie. Niby tam jestem, stoję, wydaję dźwięki, wykonują jakieś

Czytaj więcej »

Step beside the piece of the circumstance

Druga połowa listopada to jest bardzo nieodpowiedni czas na kawałek, którego w 1997 słuchałam o tej porze roku praktycznie bez przerwy. Splot wszystkich okoliczności, znaków na niebie i ziemi, złej i dobrej karmy, losu i rodowych klątw – doprowadził w końcu do grudnia i momentu, który na zawsze zmienił mnie i moje życie. Od tej

Czytaj więcej »

przełamanie schematu i glitch w matrixie

Marcin zawsze powtarza, że wystarczy przełamać swój schemat i zrobić coś niespodziewanego, a reszta zmian pojawi się sama, nagle i znikąd. I tak było i tym razem! Coś mnie tknęło w sobotę, by jednak iść na siłkę i – pomimo lekkiego zatłoczenia pakerni – zrobić swój trening. Done! 1,5 godziny upłynęło znakomicie – wyszłam stamtąd

Czytaj więcej »

stan nieważności

Mogłabym powiedzieć: Nawet nie wiem kiedy minął ten tydzień! Ale wiem. Wiem doskonale. Bo choć robiłam, co do mnie należy i choć milczałam, to jednak czekałam. Że jednak. Że a nuż. No jednak nie. Czas nieustannie żłobi między nami coś na kształt Rowu Mariańskiego, który wciąż pogłębiamy, każda ze swojego – nomen omen – końca.

Czytaj więcej »

now I’m just somebody that you used to know

  You can get addicted to a certain kind of sadnessLike resignation to the end, always the end   Droga Pani, Niniejszym informuję, z nieskrywaną satysfakcją i dumą towarzyszącą poskromieniu własnych emocji, że mnie już nie ma. Zabrałam swoje nieświeże afekty, przeterminowane pretensje, wypłowiałe oczekiwania, zasuszone wyznania i zwietrzałe argumenty. Wróciłam do siebie, tam gdzie

Czytaj więcej »

Śnił mi się dzisiaj koniec świata i totalny kataklizm.

Zaczęło się od torsji pana menela na rynku jednej z europejskich stolic, potem na arenę wjechał Marek Kondrat i Ralph Kaminski, a następnie wszystko uległo widowiskowej demolce. [ilustracja dzięki uprzejmości AI] Na pocieszenie dodam, że większość z nas przeżyła, ale byliśmy lekko pogubieni. Tłumy wygnańców przemierzały kontynenty w scenerii post apo. A potem nastało słońce

Czytaj więcej »

Minus 21 kilogramów

Zupełnie niepostrzeżenie… schudłam. 21 kilogramów, osiągając tym samym wagę dwucyfrową. Owszem, na zastrzykach Saxendy/Victozy, które jednak wcale nie są takie magiczne jak mogłoby się wydawać. Tak, zamierzam o tym wszystkim pisać, bo jeszcze długa droga przede mną i wiele się może wydarzyć, dlatego nie nie ma fanfar, confetti i celebracji wielkiego sukcesu. Jasne, że nie

Czytaj więcej »

w blokach startowych. stojąc w ciszy za firanką.

[grafika dzięki uprzejmości AI]   moje pragnienie kontaktu z ludźmi przybiera na sile i obawiam się, że w końcu będę zmuszona zacząć opuszczać swoją samotnię celem bezpośredniego obcowania z realnymi ludźmi. póki co jest mi z tym dosyć nieswojo, acz obserwuję ten proces z nieskrywanym zaciekawieniem. nie mówię jeszcze hop!, przeskakując przez próg mojego pudełka

Czytaj więcej »

arytmetyka nieprzyjaźni

Naprawdę potrzebujesz dowodów? Wystarczy jeden, matematyczny. Zobacz, z czterech wspólnych dni odjęłyśmy jeden problematyczny wieczór i… pyk! czary-mary! nie została z tego wszystkiego nawet mała niezobowiązująca kawa, wypita wspólnie gdzieś w przelocie – w centrum handlowym czy na stacji benzynowej. Dlatego nie mów mi, że musimy ratować to, co jeszcze między nami. Możesz co najwyżej

Czytaj więcej »

distorted

Ile jeszcze razy musisz się przekonać, ile razy sparzyć, rozczarować, zawieść, trafić kulą w płot, ilu bzdur wysłuchać, ilu kłamstw, wyznań, przeprosin, obietnic i zapewnień, żeby w końcu to zrozumieć: No one. No one. Nobody. Przynajmniej o to możesz być spokojna. I wszyscy razem: No one. No one. Nobody.   The Cardigans, Sabbath Bloody Sabbath

Czytaj więcej »

piękne wonie. poorane skronie. spierzchnięte usta. zaczerwienione oczy. przesuszone dłonie.

kolekcjonuję perfumy. kupuję je sobie z powodu odczuwanego smutku i żalu, na okoliczność niespełnionych marzeń, zawiedzionych oczekiwań i niedotrzymanych słów. mam wielką kolekcję oszałamiających zapachów i pięknych flakonów, z której wcale nie jestem dumna. to taka moja wstydliwa przypadłość. ot, pocieszanie wonnościami złamanego serca.   [obrazek dzięki uprzejmości AI]

Czytaj więcej »