Dzień dobry w poniedziałeczek, smacznej kawusi, nadal żyjemy w Polsce, deal with it!
W tym kraju to w zasadzie każdy dzień brzmi jak gruby, nieśmieszny i niesmaczny żart…
Zasada trzech sekund w przypadku kanapki na podłodze jest odwrotnie proporcjonalna do zasady trzech sekund w przypadku igły w ciele człowieka = tj. przed ich upływem w pierwszym przypadku oraz po ich upływie w drugim przypadku patogeny, bakterie i wirusy nie przenoszą się… Bo nie. Bo takie są zasady. Ale czego nie rozumiesz?
Tymczasem Krystyna Pawłowicz:
Za to do Ciebie, Krystyna, należałoby się zwracać per „TY GŁUPIA KU*WO”
Pani Krystyna przeprasza za bycie głupią ku*wą oraz „wszystkich, którzy poczuli się urażeni” Czy ktoś jej w końcu powie, że to tak nie działa?! Podpisujcie petycję i niech to naftalinowe czupiradło znika w niebycie!
A w państwowej telewizji, na którą idą grube hajsy z kieszeni nas wszystkich:
Naprawdę ciężko jest pozostać zdrowym psychicznie. Dlatego nikogo nie powinno dziwić, a tym bardziej śmieszyć, że…
Natomiast Pruszków, moi drodzy, to stan umysłu:
To chyba dobry moment, by opowiedzieć Wam, jak 2 lata temu Moja Teściowa wysłała nam z Wrocławia Pocztą Polską superszybką paczkę typu „migiem, błyskiem i drogo!”, która miała do nas dotrzeć w max 24 godziny. Było lato, a w paczce były własnej roboty jajka faszerowane (naprawdę, boskie!) – fachowo zapakowane, zabezpieczone termicznie, itp. Niestety na nic profesjonalne pakowanie i paczka za milion monet, gdyż pruszkowski oddział Poczty Polskiej pierdolił się z tą przesyłką PONAD TYDZIEŃ!!! W trackingu online widniało, że paczka czeka w naszym oddziale poczty, panie z okienka biły się w pierś, że paczki nie mają i że na pewno jest „w tym innym oddziale” na drugim końcu Pruszkowa. Marcin biegał jak oszalały między jedną placówką pocztową a drugą, gdzie inne panie także biły się w pierś, że jak boga kochają przesyłki na oczy nie widziały. Trwało to z tydzień. Po czym w weekend telefon z nieznanego numeru: zmieszana Pani z Okienka poinformowała nas, że własnoręcznie dostarczy nam tę drogocenną paczkę, która – wychynąwszy jak mniemam z czarnej dziury – cudem się odnalazła i oto jest gotowa do odbioru. Niestety już nie do spożycia.
A propos pyszności:
mała literówka, a cieszy
Dlatego jedyne, co może nas uratować, to…
starożytna pomoc rybami.