strona główna > codziennik > mopsy > kumok > miszur > czuczu
Kiedy słyszysz „leczenie paliatywne”, to od razu zaczynasz ryczeć, ale po chwili uświadamiasz sobie, że… Ej! przecież mnóstwa chorób nie da się wyleczyć, a jednak ludzie i zwierzęta jeszcze trochę z nimi żyją ❤️
Nadal nie wiadomo, co dolega Kumokowi i co jest przyczyną tych wszystkich objawów, a tym samym nie wiadomo, jak ją leczyć. Padła propozycja tomografii komputerowej całego ciała, z zastrzeżeniem, że nawet jeśli coś znajdziemy, to i tak prawdopodobnie nie będzie wiadomo, co z tym zrobić…
I żeby była jasność: Kumok nie cierpi, po prostu ma złe wyniki badań, gorzej oddycha i z medycznego punktu widzenia nie najlepiej to wszystko wygląda. No ale medycyna sobie, a my sobie! Z miłością i do przodu! ❤️
Rano i wieczorem inhalacje z lekami na oskrzela, antybiotyki i sterydy ukryte w smakołykach, do tego regeneracyjne zastrzyki na wątrobę i energetyczne sesje reiki Kumok ma apetyt, humor też jej dopisuje, ale kilka razy dziennie niestety „zapowietrza się” i gorzej oddycha.
Jutro wizyta u kolejnego kardiologa i onkologa. W czwartek decyzja, czy konienieczna jest punkcja osierdzia. W piątek wizyta u hematologa
Dodam tylko, że Kumok bardzo dobrze znosi wizyty u weterynarzy Co prawda jeździmy z Pruszkowa do Warszawy pociągiem i autobusami/tramwajami, ale mopsy podróżują w przestronnym i komfortowym wózku, stając się po drodze „gwiazdami” środków komunikacji miejskiej (Miszur podbija serca starszych pań a Kumok gustuje w drobnych pijaczkach, menelach i typach spod ciemnej gwiazdy, prowokując ich do zabawy i tarmoszenia).
Kumok uwielbia też zwiedzać nowe miejsca: mimo że praktycznie nic nie widzi, zawsze chce sobie połazić po lecznicy, „pozaglądać” we wszystkie kąty i posprawdzać, co dolega zwierzątkom w poczekalni. W gabinecie jest totalnie wyczilowana i rezolutna, a jedyne, czego nie lubi to kładzenie jej na boczku do badania usg i echa serca. Ale wtedy wiadomo matka, ojciec albo weterynarz zarobią od Kumoka pięścią nos albo kopem w oko i jest git! Taka jest właśnie Kumok Rezolutna, pewna siebie i niezniszczalna
Jest. Oddycha. Śpi. Pochrapuje. Położyła swoją kochaną gumową buzię na stopie Marcina. Jest spokojna. Wszystko w niej jest takie dobre, jasne i piękne. Tak trzeba żyć. Po prostu
Ani na chwilę nie zapominam o tym, ile lat ma Kumok i że nie jest nieśmiertelna Ale mocno wierzę w życiową energię Qi i czuję, że jeszcze sporo jej w Kumok zostało Nie zamierzam robić z niej królika doświadczalnego i bawić się w eksperymenty medyczne kosztem jej komfortu i spokoju, ale dopóki medycyna weterynaryjna pomaga jej w codziennym funkcjonowaniu bez bólu, cierpienia i upokorzenia – to każdy miesiąc spędzony razem z nią jest dla mnie na wagę złota Myślę sobie, że podobnie wielu ludzi, którzy na co dzień funkcjonują w miarę normalnie pomimo swoich przewlekłych chorób – niestety rozsypałoby się momentalnie, gdyby przerwali przyjmowanie insuliny, leków sterydowych, przeciwkopadaczkowych czy immunosupresyjnych. Nie wszystko da się wyleczyć, ale to nie znaczy, że od razu trzeba się „położyć i umrzeć”, bo „natura tak chce” Tak samo dotyczy to ludzi, jak i zwierząt i tego będę się trzymać!
strona główna > codziennik > mopsy > kumok > miszur > czuczu
Obserwuj Mopsiki Zazie: