Nie wiem, co się dzieje z Kumokiem, ale bardzo, bardzo się boję…

strona główna > codziennik > mopsy  > kumokmiszur > czuczu

 

 

Pisałam już, że moim zdaniem Kumok jakoś dziwnie osłabła w ostatnich dniach. Nie rozumiem tego, bo przecież od samego początku choroby nie miała tak dobrych badań jak teraz… Guz serca zmniejszył się diametralnie, jest ledwo widoczny na echo serca, objawów nadciśnienia płucnego brak, płuca czyste, krew w porządku, jama brzuszna też OK.

Tylko ta jebana wapnica skórna, którą leczymy – zgodnie z zaleceniem dermatologa – żelem z DMSO i maścią Argosulfan.

Nie wiem, może to ten pieprzony żel z DMSO, który śmierdzi jak wściekły, tak pogarsza jej samopoczucie??? DMSO wchłania się do organizmu właśnie przez skórę i choć jest podobno totalnie nietoksyczne, to Kumok od czasu pierwszego zastosowania czuje się chujowo i przestała jeść… Może od tego smrodu DMSO? Przyznam, że ja też nie miałabym ochoty na żarcie, gdyby mi całe plecy jebały zgniłym jajem…

Póki co zmyłam całe to cholerstwo i spróbujemy wygoić to samym Argosulfanem, ktory jak sama nazwa wskazuje też chyba zawiera jakieś pochodne siarki… Nie wiem, a może Kumok jest nadwrażliwa na związki siarki?

No i stęka, ciągle postękuje. Jakby coś ją bolało.
Onkolożka obmacała jej stawy, gastrolożka zbadała brzuszek i owszem, stwierdzila zagazowane jelitka i kazała podawać Espumisan.
Ale ja znam Kumoka i wiem, że zagazowane jelitka to jest dla niej pikuś, a nie powód do stękania.
Chyba naprawdę zaczynam popadać ze zmęczenia w jakąś paranoję.

 

 
 

 

 

 

strona główna > codziennik > mopsy  > kumokmiszur > czuczu

Obserwuj Mopsiki Zazie:
 
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Scroll to top
0
Would love your thoughts, please comment.x