strona główna > codziennik > mopsy > kumok > miszur > czuczu
Bardzo prosimy o kciuki i dobre myśli. Kumok ma ostre zapalenie trzustki. Szczęście w nieszczęściu, że nie wymiotuje i nie ma biegunki. Ale ból jest ogromny. Walczymy pod kroplówką.
Halloweenową noc pełną grozy, strachu, rozpaczy i najczarniejszych myśli spędzamy na podłodze w klinice weterynaryjnej.
1 listopada:
🖤 1 listopada godz. 21:18. Kumok spokojnie drzemie, na lekach przeciwbólowych, pod kroplówką, walcząc z ostrym zapaleniem trzustki. Leżę obok niej, na podłodze w lecznicy, nie śpię od ponad doby, trzymam nieprzerwanie rurkę z tlenem przy jej pyszczku. Boję się, ale wierzę, że da radę. Bo przecież zawsze dawała…
Jednak chwilę przed 23.00 Kumok postanawia, że jednak musi już iść…
🖤 Nie mogę w to uwierzyć… Przecież 30 godzin wcześniej trafiłyśmy do kliniki z bolącym brzuszkiem. Zaledwie kilka dni po tym, gdy okazało się, że guz nowotworowy zniknął, a serce jest w świetnym stanie. Przecież to był cud, a kardiolog z onkologiem stwierdzili, że Kumok jest po prostu niezniszczalna i „zapraszamy na kontrolę za 3 miesiące”. Przecież wszystko miało być już dobrze, badania krwi wzorowe, a z dnia na dzień zaczął boleć ją brzuszek. Po prostu bolał ją brzuszek. Doświadczona weterynarz w renomowanej warszawskiej klinice mówiła, że to zagazowane jelitka i żeby podawać Espumisan. A teraz nagle zapalenie trzustki i weterynarze z pruszkowskiej kliniki, którzy próbują ją ratować. Przecież za chwilę miała obchodzić 13 urodziny i jeszcze sobie trochę pożyć.
🖤 I nagle trzymam w ramionach jej martwe ciałko. Moje ukochane mopsie ciałko. Moje serce. Moje Słońce. Mojego Kumoka.
strona główna > codziennik > mopsy > kumok > miszur > czuczu
Obserwuj Mopsiki Zazie: