Matka Zazie, otynkowawszy swą obłą facjatę,
wyszła na pełne słońce i doznała momentalnego wstrzymania funkcji życiowych!
Jako że Matka Zazie jest zdeklarowanym wampirem, miłośniczką pełnego zachmurzenia i mroku
a poza tym – nie czarujmy się – jest gruba. a grubość i słońce, jeśli już muszą iść w parze, to raczej snują się ospale, sapiąc i pocąc się obficie.
jednak resztką sił Matka dotarła na podwarszawskie Bali
i wspólnie z koleżaneczkami rozpoczęła swój egzotyczny weekend
było fajo. są zdjęcia. co ja będę więcej pisać, pooglądajcie: