strona główna > codziennik > mopsy > kumok > miszur > czuczu
Styczeń bywa ciężki. Codzienność pozbawiona radosnego oczekiwania na merry xmas, gasnące światełka, dyskretnie osypujące się choinki oraz przykra świadomość, że wszystkie nasze noworoczne postanowienia poszły się jebać już po tygodniu – nie nastrajają zbyt optymistycznie. Mopsy to czują. Stają się marudne, niecierpliwe, wyczekujące.
Czuczełko właśnie debiutuje w roli podkurwonego małego aroganta, który domaga się atencji
patrząc przy tym zaczepnie i wyzywająco:
z pytaniem: “Gdzie są wszystkie atrakcje? Czemu dzisiaj nie zacieszamy? Dlaczego na spacerkach jest mi zimno w łapki? Znowu nie rzucasz pileczki! Czemu tak słabo karmisz?!”
oraz: „Nie tak wyobrażałam sobie nasze wspólne życie, mamo…”
No jakby Ci to powiedzieć, Czuczełko… Ja też inaczej wyobrażałam sobie styczeń. Zasadniczo miałam być już chuda, wyspana, ogarnięta z robotą i domowymi porządkami…
Tak, ja też jestem sobą rozczarowana. Rozumiem Twoją dezaprobatę.
Nie, nie wyjdziemy na trzeci spacer, bo nie minęło jeszcze południe, a ja jestem w dupie z robotą.
Nie, kolacja będzie po obiedzie, a Ty dopiero co zjadłaś śniadanko.
Tak, wiem, do dupy z tym wszystkim!
strona główna > codziennik > mopsy > kumok > miszur > czuczu
Obserwuj Mopsiki Zazie: