strona główna > codziennik > mopsy > kumok > miszur > czuczu
Kiedy tylko usłyszę, że się tłuką, lecę na ratunek Misiowi – rzecz jasna! Ale gdy wchodzę do pokoju, one natychmiast przestają i patrzą na mnie zdziwione, że o co mi chodzi? Biorę więc Misia na spytki i próbuję z niej wydusić, co się stało i czy czuje się zdruzgotana… Kiedy już ustalimy, że owszem i to bardzo, dokonuję pouczenia Małego Czuczu, które wyraża czynny żal przy akompaniamencie Miszurkowych jęków sponiewierania. Czuczło obiecuje poprawę, a ja wychodzę zadowolona, katem oka dostrzegając jeszcze, że Misiu już… już… łapkę wyciąga w stronę Czuczła celem pacnięcia go!
strona główna > codziennik > mopsy > kumok > miszur > czuczu
Obserwuj Mopsiki Zazie: