everybody clap your hands and sing with me!

Czyli – „fszyscy klaszczom, śpiewajom i robiom meksykańskom fale”.

Właśnie tak.

Pamiętacie Jerzego Połomskiego i jego nieśmiertelny hicior „Cała salaśpiewa z nami”?
Do dziś funkcjonuje jako symbol biesiadnego kiczu i przaśnej masówki, których – rzecz jasna – unikamy jak ognia.

A poza tymjakim prawem jakiś wypomadowany bubek w retro-peruce ma nam mówić, co mamy robić?
Niby tak. Niby jesteśmy niezależni i sami wiemy, o co nam w życiu i na imprezie chodzi.
A jednak jakimś dziwnym trafem poddajemy się tej zbiorowej hipnozie.
Wczoraj kupowaliśmy czerwone serduszka, dziś masowo napychamy się pączkami,
jutro przypniemy sobie zielone wstążki na znak solidarności z Rospudą,
a za tydzień jednym głosem zaczniemy krytykować”Rysia”, bo Chaciński w „Przekroju” napisał, że nuda.Znów marudzę. Ale niebawem się ożywię.

Wszak początek marca stoi podznakiem Manify.
Nie ma to jak pokrzyczeć sobie na ulicy w dobrym towarzystwie!
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Scroll to top
0
Would love your thoughts, please comment.x