mizerykordia.

kiedy dopada mnie jeden z tych momentów, w których znowu nie mogę pojąć, uwierzyć i pogodzić się z tym wszystkim;
kiedy znów ta cała magma przestaje się we mnie mieścić i szuka ujścia przez oczy i usta;
kiedy zęby zaciskam mocniej niż pięści i powieki – wtedy kulę się w sobie i leżę. leżę i czekam.
czekam. czekam. czekam. niech to już minie. niech przejdzie. niech się we mnie zatrzaśnie na głucho.
niech przestanie drapać od środka. niech przestanie boleć. niech.
niech mnie.

tak się dać, cholera jasna.
i uwierzyć ci, że mamy po dwa serca.

co za bulszit, przecież ty nie masz żadnego.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Scroll to top
0
Would love your thoughts, please comment.x