odcinek specjalny: Wrocław – Warszawa
gwiazdy wyruszają z Breslau około 19-tej. hot-dożki, czipsiki, kokakolka, takie tam podróżne gadżety…
wiedzą co prawda, że z klockami hamulcowymi coś-nie-tak, gdyż albowiem od kilku dni chrzęszczą, łomoczą i coś-tam-jeszcze,
ale ponoć to nic groźnego. no więc wsiadają w czirautko i se jadą, taaak? ;)
ponieważ jakiś czas temu złoczyńcy rąbnęli z czirautka zestaw głośnogrający, teraz muzyką w trasie steruje komputer.
gwiazdy zapuściły sobie bemibek i drą ryje: pooodaruuuj miii trooocheee słoooońcaaaa…. lalaaalaaalalaaaa
poprzez miedze, poprzez łąki, poprzez wszystkie ścieżki wąskie – gwiazdy suną w kierunku stolycy.
troche kurde jakby ślisko…
prawie jak zagubiona autostrada.
albo raczej tor saneczkowy.
suuuuunieeeemyyyyy…………..
– haaamuuuuuj!
– kiedy nie mogę!
grunt to wydostać się ze strefy polarnej.
dymy nad miastem.
cel podróży zdobyty!
* * *
następnego dnia chill-autko kontrolnie odstawiono do warszatatu.
okazało się, że gwiazdy miały takie szczęscie, jakie zdarza się tylko naprawdę głupim.
wracały praktycznie bez hamulców. jeden z klocków starł się do zera. tarcza hamulcowa też. drugi klocek w stanie nie lepszym.
no to se gwiazdy potańczyły :)))