nieszczęścia chodzą parami – jak ślepy z głuchym i kulawy z garbatym.
stracić pracę to za mało. do pełni szczęścia potrzeba jeszcze spektakularnej awarii hardware’u.
niniejszym dysk Sydowego iMaca 24” wraz z zasilaczem poszły się gonić. ot, narzędzie pracy.
podczas gdy Syd usiłowała reanimować pacjenta, ja zadałam na fejsbuczku dyskretne pytanie:
kto, gdzie i jak drogo reperuje w stolycy jabłuszka? – no i och, jakże się uśmiałam,
gdy oprócz pomocnych adresów od przyjaciół, odezwał się front alterglobalistycznych eurosceptyków
z tryumfalnym okrzykiem: – ha! ha!!! haaaa!!! a jednak apple się psuje! haa! haaaa!!!
yyy… a skąd pomysł, że apple sie nie psuje? :-D to jakaś urban legend?
oczywiście, że się psuje. jak wszystko na tym świecie.
czemu zepsute jabłko wzbudza taki entuzjazm? zabijcie mnie, ale nie wiem.
tymczasem – koszt naprawy: tysiunc peelenów. co to kurwunia dla nas, co nie? ;)
szast-prast, kasa na stół! a do końca miesiąca jemy siekaną tekturę.
ja na szczęście mam jeszcze cały litr syropu z papugi, który został mi po lemon-detox-diet,
więc okazja wyśmienita, żeby odciąć się na chwilę od koryta :)
kiedy sytuacja osiąga szczyty absurdu, puszczam sobie wesołych chłopaków:
i od razu mi lepiej ;P
Ja się od razu zdenerwowałam i przypomniałam sobie, że muszę ważne pliki przerzucić na dysk zewnętrzny!
aj tam aj am, jak sobie mówisz,że, prawo serii to tak będzie, po prostu wypadek przy pracy. Jakby co to zapraszam do mnie, mam sałatkę z arbuza z fetą i miętą, nie musicie jeść tektury:) ani syropu z papugi.
Niedaleko, intercity.Poznań.
Jabłka się psują, ale te europejskie. Jeśli jabłko jest sprowadzone ze Stanów, to wiadomo – naszprycowane czymś, leży, leży i nic. Dalej skórka błyszcząca i nieskazitelna. A u nas, dziękować, natura ma jeszcze prawo głosu ;-))
Nie przejmujcie się, „Haaahaaa” to hymn tych, co zazdroszczą. A takich jest dużo, bo nawet, jak im mak niepotrzebny, to chcieliby mieć, żeby być tacy trendi i na topie. Ja mam gdzieś modę, ale też zazdroszczę. Od zawsze pracuję na obu systemach i widzę różnicę na plus. Niestety te maki nigdy nie są moje…
psują się! ale rzadziej :) za to drożej…
ściski dla Was! xxx
nieszczęścia się mnożą niestety ; mnie najpierw zwolnili z pracy, później wysiadł mi kręgosłup, polepszyło się z kręgosłupem po 3 miesiącach i zaczęłam znów pracować więc wysiadł mi sprzęt ( obiektyw bardzo drogi i droga naprawa) a teraz znów wysiadł kręgosłup. Mogę sobie leżeć i czytać wasze wpisy bo wreszcie mam czas. ale nie pisze tego po to żeby pocieszać was tym , że inni mają gorzej ale po to że naiwnie wciąż wierzę, że to wszystko co złe minie.
jabłuszka nie mam, ale miauam i teskniem:)
uszy do góry dziewczyny :*
Zapraszam na obiadki do sąsiadki!
Abo gdyby Apple nie reklamował swoich produktów jako niepsowalnych, to może by nie było takiego odzewu :)
Ja tam maków nie lubię, bo nie i już, a ajpoda posiadam li i wyłącznie dlatego, że darowanemu się w logo nie zagląda.
że tak sparafrazuję prawo murphiego, jak coś się może spierdolić, to się spierdoli ;)
będzie lepiej, uszy do góry!