nie śpisz, ale sen już nie nadejdzie (V)

eye-balloon-1898
Odilon Redon (1878) „L’oeil comme un ballon bizarre se dirige vers l’infini”

 

Znasz tylko to, co jest dla ciebie oczywiste: swoje życie, które toczy się dalej, swój oddech, swój krok, swoje starzenie się. (…)
Twoje ciało w trzech czwartych schroniło się w głowie; twoje serce usadowiło się na brwi, gdzie też całkiem dobrze się miewa,
gdzie bije jak coś żywego, może tylko trochę za szybko. Musisz nakazać ciału, aby stawiło się na apel, zbadać,
czy nie zostały naruszone twoje członki, organy, trzewia, błony śluzowe.

Chciałbyś przepędzić ze swojej głowy wszystkie te części, które ją zapychają i jej ciążą,
a zarazem gratulujesz sobie, że ocaliłeś ile się dało, bo cała reszta jest stracona,
nie masz już stóp, nie masz rąk, twoja łydka całkiem się rozpłynęła. (…)

Następuje to, co najgorsze. Narasta powoli, niepostrzeżenie. Z początku jest spokojnie, nazbyt spokojnie,
zwyczajnie, nazbyt zwyczajnie. jest tak, jakby nic nie miało się już poruszyć.
Potem jednak wiesz, zaczynasz wiedzieć z jasnością coraz bardziej nieubłaganą, że utraciłeś swoje ciało;
albo nie, ty je widzisz, jest niedaleko, ale nigdy go nie dosięgniesz.

Jesteś zaledwie okiem. Okiem ogromnym i znieruchomiałym, które widzi wszystko,
zarówno twoje wyrzucone na brzeg ciało, jak i ciebie, patrzącego widza, zupełnie jakby oko wywróciło się w swojej orbicie
i wpatrywało się w ciebie bez słowa, w ciebie, w twoje wnętrze, wnętrze czarne, puste, posępne, wystraszone, bezsilne.

Patrzy na ciebie i cię przygważdża. Nigdy nie przestaniesz siebie widzieć. Nic nie możesz zrobić, nie możesz się wymknąć,
nie możesz wymknąć się swojemu spojrzeniu i nigdy nie zdołasz; choćbyś potrafił zasnąć tak głęboko, że żaden wstrząs,
żadne wezwanie, żadna rana nie potrafiłaby cię obudzić, to oko wciąż jeszcze by tam tkwiło, twoje oko,
które nigdy się nie zamknie, które nigdy nie zaśnie.

Widzisz siebie, widzisz siebie widzącego, patrzysz na siebie patrzącego. Nawet gdybyś się przebudził,
twoje widzenie pozostałoby takie samo, niezmienione. Nawet gdybyś zdołał przyprawić sobie tysiące, miliardy powiek,
za nimi wciąż jeszcze tkwiłoby to oko, aby cię widzieć. Nie śpisz, ale sen już nie nadejdzie.
Nie jesteś rozbudzony i nigdy się nie obudzisz.
Nie jesteś martwy i nawet śmierć nie zdoła cię wyzwolić…

 

(Georges Perec / Człowiek, który śpi / tłum. A.Wasilewska, Kraków 2011, str. 69-71)

 

 

 

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

[…] koło, które zataczam raz po raz:   I,   II,   III,   IV,   V,   VI,   VII,   VIII by wrócić do punktu wyjścia – tyle że po drugiej […]

Scroll to top
1
0
Would love your thoughts, please comment.x