to wybitne dzieło kinematografii azjatyckiej po raz pierwszy ujrzałam na małej imprezie
w jednym z warszawskich miejsc.film został wykorzystany jako wizualizacja do muzyki serwowanej przez DJ’a.
DJ dwoił się i troił, miksował i skreczował, kucał i wymachiwał kończynami,
a tłum ludzi na parkiecie stał i w osłupieniu,
z rozdziawionymi ustami oglądał wyświetlane na ścianie sceny.
gdy ktoś próbował tańczyć, słyszał przeważnie: „nie zasłaniaj”.
słabo? :>
w jednym z warszawskich miejsc.film został wykorzystany jako wizualizacja do muzyki serwowanej przez DJ’a.
DJ dwoił się i troił, miksował i skreczował, kucał i wymachiwał kończynami,
a tłum ludzi na parkiecie stał i w osłupieniu,
z rozdziawionymi ustami oglądał wyświetlane na ścianie sceny.
gdy ktoś próbował tańczyć, słyszał przeważnie: „nie zasłaniaj”.
słabo? :>
* * *
bardzo chciałam, więc dostałam w prezencie.
z pozdrowieniami od krulovej w bonusie :)
dziękuję :*
a o filmie: TU