depresji ciąg dalszy

Czy ja zawsze muszę tryskać energią, mieć sto pomysłów na minutę i trajkotać trzy-po-trzy?
Nie sądzę.
Na ten weekend zrobiłam sobie wolne od „pozytywnego nastawienia do całego świata”.

Nie odbieram telefonów, nie odpisuję na smsy, nie gotuję bigosu z brokułów,
ani nawet nie śpiewam pod nosem mojego ostatniego powerplaya dla debili
(„I’m confessin’ that I love you”Vinilistic, który usłyszałam w radiu dla kretynów i odtąd łazi za mną,
a ja śpiewam,doprowadzając moich znajomych do szału).
No. Tak było jeszcze parę dni temu. Ale koniec.
Teraz jest mi źle i marudzę.
I jeszcze dodatkowo pogrążam się w odmętach depresji,
czytając katastroficzne przepowiednie chińskich wróżbitów na rozpoczęty właśnie Rok Świni
oraz analizując własny biorytm.

Mojeprognozy astrologiczne i perspektywy życiowe

są tak galopująco optymistyczne,
że w zasadzie nie powinnam nawet wstawać z łóżka.
Czy ja mam w domu jakiś alkohol?
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Scroll to top
0
Would love your thoughts, please comment.x