szok termiczny

najtrudniej jest zacząć tydzień. pogodzić się z myślą, że „tak to będzie wyglądało”
i wbić sobie do głowy przekonanie, że „dam radę”.
i pamiętać, że to wszystko wygląda tak strasznie tylko z tej mojej, domowo-ciepłej perspektywy,
bo kiedy w to wejdę, kiedy zacznę nadawać w określonej częstotliwości,
przestanę czuć jakikolwiek dysonans tej sytuacji.
nie przywykłam przecież, by tak pracować.
tyle godzin dziennie, z tak natężoną uwagą, wyostrzonymi zmysłami i refleksem rewolwerowca.
ale pocieszam się, że ten lęk minie mi jutro około 12 w południe, po czterech godzinach pracy,
a przed czekającymi mnie jeszcze tego dnia – ośmioma.
to tak jak skok do basenu z zimną wodą. po chwili szoku, możesz zacząc pływać.
po kilku minutach przestajesz odczuwać zimno, a zamiast tego pojawia się nawet radość.
jasne, lubię tę pracę. choc chyba nie pasuje do mojej natury.
ale eksperyment trwa. show must go on.
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Scroll to top
0
Would love your thoughts, please comment.x