wacław, zeżarłeś jej czapkę!

założę się, że wino, które piliśmy dziś w nocy, było co najmniej halucynogenne.
w zasadzie nie wino, a wina.
bo każdy przyszedł z inną butelką/gatunkiem/kolorem.
mieszaliśmy aż iskry szły.

po mieszkaniu (prócz uroczych istot płci obojga) szalał dziki pies z gumową, piszczącą wniebogłosy piłką.
pluł się i lizał nas po członkach i odzieży. a ja w czarnej, eleganckiej, pracowej spódniczce. no masz.
poprosiłam panią domu o wypożyczenie spodni. ale owa pani – jak zresztą większość aktorek – szczupła jest i smukła.
a ja to wiadomo, mam na czym siedzieć. musiałam więc zadowolić się pasiastymi galotami od piżamy.
wyglądałam niemal zjawiskowo, ale byłam już tak wstawiona, że niewiele mnie to obchodziło.

zresztą nie tylko ja odleciałam. reszta towarzystwa zaczęła wkrótce ćwiczyć wokale do przeglądu piosenki aktorskiej.
polecieli prońko, jandą i reszta poezji mniej lub bardziej śpiewanej. pies wył do wtóru,
w drugim pokoju leciało z oldskulowego adapteru piccolo coro del antoniano, a od sąsiadów techno a la manieczki.
kiedy skończyła sie pierwsza partia wina, najdzielniejszy ruszył po drugą.
kiedy wrócił, rzucilismy się do odkorkowywania. i poszłoooo…
a kiedy znów się skończyło, postanowiliśmy się rozejść.

sturlaliśmy się ze schodów i wpakowaliśmy do samochodu jedynego trzeźwego kolegi.
jeszcze nie zdążyliśmy wyjechać z osiedlowej uliczki, a już zatrzymał nas patrol.
pan mundurowy zajrzał do środka i wywlekł kierowce na zewnątrz,
gdzie zakomunikował mu, iż w rzeczonym pojeździe czuć alkohol,
na co kolega spokojnie odparł: „owszem, ponieważ wszyscy pasażerowie są pijani”.
pan mundurowy powiedział „acha” i zapytał, czy kierowca zechce dmuchnąć i
w odpowiedzi usłyszał, że „z przyjemnością”.

zrezygnowany i zawiedziony mundurowy oddalił sie w stronę radiowozu, a my ruszyliśmy dalej.
na stacji benzynowej zakupiliśmy zajebiście niedobre hot-dogi, po których nas ostatecznie zemdliło.
milczeliśmy przez resztę podróży. nie pamietam dokładnie, jak znalazłam się w łóżku,
ale po tym, co mi się śniło tej nocy, wnoszę, że
wino musiało być co najmniej halucynogenne.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Scroll to top
0
Would love your thoughts, please comment.x