darmowe rozmowy z bogiem

w drodze do pracy czytam w tramwaju gazetę [jakiemuś kolesiowi przez ramię],
nagle widzę tytuł: „Wenezuelska ropa dla Chińczyków” i – nie wiedzieć czemu –
odżywają mi w pamięci te wszystkie międzykontynentalne bajki z dzieciństwa –
te o sindbadzie żeglarzu, o ali babie i czterdziestu rozbójnikach,
nawet o koziołku matołku na mandaryńskim dworze.
grzebię jeszcze przez chwilę w tym kolorowym pudełku,
pełnym wspomnień, dziecięcych zachwytów i pierwszych poruszeń wyobraźni,
jest mi ciepło, czuję się bogata i bezpieczna.
wyskakując z tramwaju, rzucam jeszcze okiem na kolejny gazetowy tytuł
i czytam: „Rozmawiaj za darmo z bogiem „. ja chcę, ja chcę!
dotarłszy do pracy przeglądam już własny egzemplarz gazety
i widzę: „Rozmawiaj za darmo na abonament”.
no cóż, proza życia zawsze zwycięża.

ps. wstyd sie przyznać, ale ostatnio,
gdy mijałam autobusem sklep dla przyszłych mam,
zamiast „Supermama” przeczytałam „Sperma”.
ale to dlatego, że autobus za szybko jechał.
chociaż i tak uważam, że moja interpretacja nie była pozbawiona głębszego sensu ;p

 

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Scroll to top
0
Would love your thoughts, please comment.x