kiedy dopada mnie jeden z tych momentów, w których znowu nie mogę pojąć, uwierzyć i pogodzić się z tym wszystkim;
kiedy znów ta cała magma przestaje się we mnie mieścić i szuka ujścia przez oczy i usta;
kiedy zęby zaciskam mocniej niż pięści i powieki – wtedy kulę się w sobie i leżę. leżę i czekam.
czekam. czekam. czekam. niech to już minie. niech przejdzie. niech się we mnie zatrzaśnie na głucho.
niech przestanie drapać od środka. niech przestanie boleć. niech.
niech mnie.
kiedy znów ta cała magma przestaje się we mnie mieścić i szuka ujścia przez oczy i usta;
kiedy zęby zaciskam mocniej niż pięści i powieki – wtedy kulę się w sobie i leżę. leżę i czekam.
czekam. czekam. czekam. niech to już minie. niech przejdzie. niech się we mnie zatrzaśnie na głucho.
niech przestanie drapać od środka. niech przestanie boleć. niech.
niech mnie.
tak się dać, cholera jasna.
i uwierzyć ci, że mamy po dwa serca.
co za bulszit, przecież ty nie masz żadnego.