banda w tym kraju


poranny spacer z mopsami po raz kolejny uświadomił mi, jak bardzo nie trawię 
narzekających, złorzeczących i utyskujących na wszystko ludzi. 
ja rozumiem, że zimno i pada, że tarchomin to nie śródmieście, że kryzys i bezrobocie, 
że tusk kłamie, a komorowski musi odejść. czy też na odwrót.ale. ludzie, na boga! jest sobotni poranek. przecież za chwilę napijemy się kawy.
coraz bardziej lubię tę swoją beztroskę, która pozwala mi łazić po mokrej trawie
z głową w stalowoszarych chmurach.
tymczasem od nadciągającej kurcgalopem z drugiego końca polany sąsiadki 
(tlenionej matrony w w wieku emerytalnym), chcąc nie chcąc dowiaduję się, że:
– że nas oszukali, bo miało nie być nowego osiedla, a właśnie je budują przed naszymi oknami, 
że psiekrwie wszystko jedna banda w tym kraju!
– że na pewno pan X dostał w łapę, no bo to oczywiste!
[kim, do diabła!, jest pan X – nie mam pojęcia…]
– że mopsy są taaaakie słodkie, ale strasznie grube i czy na pewno pani wie, co robi?
[ale CO robię?]
– że dawniej to lipiec był normalny, a teraz to albo skwar albo ulewa i nic pomiędzy, a dawniej, jak się na wczasy jeździło to… to były czasy!
[komuno, wróć?]
– że na tarchominie to już nic nas więcej nie czeka, tylko śmierć, bo te wszystkie bloki to takie najpodlejsze mieszkalnictwo, hołota, a nie normalni ludzie…
a panie to mają własne czy wynajmują? acha, dobrze. bo ci, co wynajmują, to naprawdę… śmieci najgorsze! taki jeden to ze swojego balkonu zaglądał na mój,
ale ja mu wtedy wrzasnęłam, że mu zaraz w twarz trzepaczką dam i jeszcze jeden taki wybryk, a zadziałam tak, że przestaną tu mieszkać!
– a ten Miszur to tak się trzęsie na tej mokrej trawie, że chyba jej zimno, co? poszłaby już pewnie na kanapę się położyć, hehe?
– a ja to dawniej mieszkałam na Elektoralnej, pani wie, gdzie to jest? śródmieście! 54 lata tam mieszkałam, kamienica, wszyscy się znaliśmy, kultura…
ale jotwu-konstrakszyn wykupiło wszystko w cholerę, psiekrwie!, wysiedliło i piękny dom postawiło! żydzi tam teraz mieszkają! no tak, tak…
co pani myśli, żydostwo nas zalewa! a ten kryzys to niby jakim cudem? ja pani mówię!
– ale że co? że pani jest po ich stronie?! pani to jeszcze życia nie zna! ale życie panią doświadczy! jeszcze pani popamięta moje słowa!
– o, kupę zrobiła! no, dobrze, że pani zbiera… bo ta hołota, pani… zasssrrrrane wszystko, zasssrrraaane!
– i pani mówi, że ma fajnych sąsiadów?! a co pani tam wie! jeszcze sie pani przekona! wózki kradną! a wynajmują mieszkania tylko po to,
żeby poobserwować i wynieść całe piętro! w tamtym bloku, o… w tamtym! to w dwie godziny cztery mieszkania okradli!
– no, miłego dnia… ale jaki on miły, pani… w cholerę wszystko, banda w tym kraju, żydzi, psiekrwie cholera cieżka, ja pani mówię…
no, do widzenia. a pani to się zawsze tak spieszy, a to trzeba na spokojnie… spokój jest najważniejszy.

 

 

i chuj.

święte słowa. tylko spokój nas uratuje.

—————————————————————–
archiwalne komentarze z zazie-dans-le-metro.blog.pl
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Scroll to top
0
Would love your thoughts, please comment.x