„Żyje jak piękny młody chłopak…”

kalendarz

 

 

*     *     *     *     *

Mam na imię Olga. Nie po babci, nie po cioci, lecz po Tatusiu.
A dokładniej po Korze z Maanamu. Serio serio.
Dzięki, Tato! ;*

 

 

Dopiero od kilku lat doceniam moc i energię tego imienia.
Kiedy byłam dziewczynką wydawało mi się zbyt twarde, ostre i pozbawione kobiecego wdzięku.
Jako mała dyktatorka, łobuzerka i piekielna złośnica wciąż słyszałam od Mamy, że dziewczynki muszą być grzeczne,
delikatne i subtelne oraz nosić torebeczkę, w której będzie grzebień do włosów i chusteczka do nosa,
a nie – jak chłopak – upychać wszystko po kieszeniach, mając jeden obgryziony długopis i jeden zeszyt do wszystkich przedmiotów.
Prawdę powiedziawszy do dziś nie pojęłam fenomenu damskiej torebuni, więc może dlatego tak obsesyjnie pragnę takowej.
Ba! Mam ich nawet kilka, ale rzadko pamiętam, by wziąć ją z domu. Koniec dygresji.

Wracając do kwestii imienia: jako kilkulatka pragnęłam być… – olaboga! – Urszulą.
Dmuchawce, latawce i wiatr we włosach, a ja biegnę wśród traw, w stronę słońca, aż po horyzontu kres. Oł jess.

Jako nastolatka postanowiłam być Zuzanną. Ostatecznie i nieodwołalnie.
Pewnego lata wybyłam z domu “na przygodę” i na wszelkich możliwych obozach, festiwalach i innych spędach
przedstawiałam się jako Zuzanna. Bo tak.
A listy adresowane do Zuzanny przychodziły na nasz adres jeszcze długo potem,
kiedy już samo imię wyparowało mi dawno z głowy.

zaz

 

W lipcu 2002 roku założyłam bloga Zazie. O niej już wiecie [TU – klik!]
Tymczasem w życiu zawsze jestem swoim rdzeniem, prawdziwym imieniem. Olgą.
Czasem nowo poznani znajomi pytają mnie, czy wolę, by mówić do mnie “Ola czy Olga?”
Odpowiadam, że “wszystko mi jedno”, bo nie nie chcę robić ludziom kłopotu z zapamiętywaniem, co lubię.
Ale tak naprawdę w głębi mojego czarnego spleśniałego serduszka reaguję tylko na Olgę.
No chyba, że jestem w domu. Wtedy jestem Marjanem, Pikusiem i Małym! ;)

 

*     *     *     *     *

ps. a ponieważ na imionach i horoskopach znam się jak wilk na gwiazdach –
z pomocą wujka Google postanowiłam dowiedzieć się jakiejś „prawdy objawionej” o sobie samej.

otóż:

Niebezpieczna w miłości jak mężczyzna, zdobywa jak
się zdarzy – odwagą lub zdradą;
nie dba o sąd, obyczaj, prawo. Rzuci cię w mgnieniu
oka, jeśliś jej zawadą,
jak mężczyzna, dla chwili, pięknej twarzy, odmiany,
pieniędzy.
Żyje jak piękny młody chłopak – zuchwale, nad siły,
nad stan, byle prędzej.

[Kazimiera Iłłakowiczówna  „Olga”]

 

*     *     *     *     *

Sprężysta jak gałąź leszczyny, zegniesz ją, a nie złamana ci skoczy do oczu.
Serca chłopaków zdobywa odwagą lub zdradą. Rzuci cię w mgnieniu oka, jeśli ją zawiedziesz.
Podobają jej się ładni chłopcy lubi odmianę i kasę. Są tacy co w płomień skoczą za nią,
lecz nie spodziewajcie się dowodów wdzięczności.
Zawsze marzy o chłopaku, który złamie jej serce.
Dzielna, pełna inicjatywy, ale też niespokojna duchem i mająca żyłkę ryzykantki.
I Olgi takie właśnie są.

To w istocie rogate dusze.
Olgi potrafią się przystosować do każdych warunków, więc również w środowisku ludzi spokojnych,
statecznych i dbających o swoją opinię nie będą nikogo na siłę szokować.
Jednak prawdziwym celem ich życia jest przygoda, doświadczanie wciąż nowych i dziwnych wrażeń,
podróże i kosztowanie egzotyki. Pociąga Olgi wszystko, co obiecuje nowość, sukces i zwycięstwo.
Kiedy wymaga tego sytuacja, potrafią być groźnymi konkurentkami dla silnych mężczyzn.
Tak więc możemy sobie wyobrazić Olgę jako elegancką damę,
której ulubioną rozrywką są… skoki ze spadochronem!
Życie z Olga dostarczy jej wybranemu wielu mocnych wrażeń.

 

*     *     *     *     *

 

 

znacie jakieś Olgi? jakie są? ;)

 

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

15 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Paulina

Nie znam żadnej Olgi.
Przyszli mi głowy Anonymous Overeaters. Nie wiem,czy działają takie grupy w Warszawie, nie wiem czy taka formuła, zbliżona do AA, odpowiadałaby Ci. Może byłaby skuteczna? Przejrzałam Twoje wpisy z kilku lat i widzę, że potrzebujesz trochę pomocy z zewnątrz, jeśli masz schudnąć.
A jeśli ich w PL nie ma, to można napisać do tych amerykańskich z prośbą o wskazówki.
Można też spróbować psychoterapii, żeby znaleźć przyczynę. Wydaje mi się, że grupowa mogłaby być wskazana. Pisze to serio, może Ci się nie podobać.

Mar

Takie grupy oczywiście działają w Polsce, w Warszawie jest ich kilka. Trzeba szukać pod AŻ Anonimowe Żarłoki. To grupy wsparcia dla osób z różnego rodzaju zaburzeniami jedzenia. cały alfabet od a jak anoreksja, przez b jak bulimia, oraz binge, k jak kompulsywni itd AŻ do Ż jak zarłoki, czyli wszyscy mający problem z jedzeniem. Działają jak AA co ma swoje plusy i minusy, nie każdemu to pasuje. jak ze wszystkim.

MW

Zazie, ktoś już to postulował, a ja podtrzymuję – napisz książkę. O depresji, o freelanserce, o miłości – cokolwiek. Masz nieprawdopodobne wyczucie języka, stylu, a do tego te ilustracje, które dajesz na blogu – nieodmiennie się zachwycam. Sukcesu komercyjnego nie odniesiesz, bo jak tu odnieść sukces literacki w świecie, w którym bestsellerami są takie grafomańskie epifanie, jak ileśtam twarzy Greya czy kod Dana da Vinci (przeczytałam obydwie, żeby nie było, że nie wiem, co krytykuję). Ale byłabyś pierwszą blogerką, której książkę nabyłabym w ciemno i postawiła obok Joyce’a i Prousta… no dobra, przynajmniej obok Masłowskiej;)
PS. Kora i Maanam to moje pierwsze podstawówkowe zachwyty muzyczne. Olgę znam jedną, rewelacja.

Ania B.

Wszystkiego…. zazie :-)))
Znam Olgę – pracowałam z nią wiele lat , bardzo wszechstronna istota.

ostrestarcie

a ja bywałam Kaśką… choć uwielbiam swoeje oryginalne imie :P:P:P

schronienie

jesteś absolutnie jedyną Olgą, jaką znam. będziesz zatem pozytywnie rzutować na inne potencjalnie napotkane w życiu ;)

Northern.Sky

Znam jedną Olgę. Nie lubi samotności, choć potrafi sobie nieźle zorganizować czas gdy jest sama. Spać samotnie nienawidzi. Łatwo ją rozśmieszyć, uwielbia arbuza i zupy z soczewicą. Lubi słuchać muzyki. Jest zajebistą dziewczynką, choć może jestem nieobiektywna bo mówię o swojej małej córce;)

ola

Znam od 33 lat – siebie. Olgi są fajne :)

Patti

Ja znam jedną Olgę – Ukrainkę – opaloną na heban ( z plamami) , sportsmenkę, wielką jak kloc …chociaż przy tym bardzo kobiecą:)) Uwielbia szpilki , świecidełka i płomienny rudy na włosach:)
Pozdrawiam

archiwistka

Znam jedną Olgę, zakręconą osobę ze słowotokiem. Niestety z jakimś przekleństwem ściągania na siebie, już od dziecka, różnych nieszczęść.

Gosia Miszewska

Moja mama :)

Anna Haris

Moja Zuzanna nazywala sie Olga. Chcialam byc Olga.

aselniczka

Mam jedną Olgę w pracy, ale nie pałam w stosunku do niej jakąś sympatią. Generalnie – dystans.
Ale też niespecjalnie przywiązuję wagę do imion – bardziej chyba męskie mają dla mnie znaczenie, choć też bez przesady :)

sali

Zazik, wszystkiego najwspanialszego :).

Znam oprócz Ciebie jedną Olgę, jest przesympatyczną osobą, ma wielki talent plastyczny, kocha zwierzaki i pięknie fotografuje. O taka o jest :). Może wszystkie Olgi to fajne dziewczyny są?

Tomasz Bucholc

奥尔加

Scroll to top
15
0
Would love your thoughts, please comment.x