szybciutko zamaskować pustkę i przypudrować ranę?

strona główna > codziennik > PSYCHE  ||  mopsy  > kumokmiszur > czuczu

 

 

Wiem, że nie widać, ale naprawdę się staram.

Wstawać, robić, mówić, pisać, pracować. Nie myśleć. Albo myśleć tylko wieczorami, kiedy mogę się bezpiecznie rozpaść. Ale też tylko na chwilę, żeby się nie pogrążyć i zaraz szybko wstać, robić, pracować, nie myśleć. Cieszyć się życiem. Bo przecież żyję, więc powinnam się cieszyć. Naprawdę jestem wdzięczna, ale z tą radością, to jeszcze chwila. Obiecuję.

 

Odgruzowuję zgliszcza. Próbuję pozbierać do kupy miliony małych kawałków, na które rozpadło się wszystko, co mnie otacza. Siedzę pośrodku niczego. I pomyśleć, że jeden mały piesek dźwigał na sobie cały mój świat.

Nie rozumiem osób, które uważają za słuszne przypomnieć mi, że mam jeszcze Partnera oraz drugiego mopsa, jak również wtrącić, że: „Mówisz tak jakbyś nie kochała ani Marcina, ani Miszurka!”.
Powiedzcie mi jeszcze, żebym od razu wzięła sobie na pocieszenie pieska ze schroniska albo urodziła dziecko.

Nie na tym to polega, żeby szybciutko zamaskować pustkę, zagłuszyć brak i przypudrować ranę. Trzeba na nowo postawić fundament. Inaczej cała ta pospiesznie łatana scenografia pierdolnie Ci na łeb w najmniej spodziewanym momencie. I wtedy co? Podeprzesz sufit stylowym wazonem?

 

a poza tym to ja decyduję, ile potrzeba mi czasu i przestrzeni. nikt inny.

 

 

 

 

 

 

strona główna > codziennik > mopsy  > kumokmiszur > czuczu

Obserwuj Mopsiki Zazie:
 
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Scroll to top
0
Would love your thoughts, please comment.x