Brak zajawki, ponieważ wpis jest zabezpieczony hasłem.
dzisiaj mija rok odkąd Kumok zaczęła swoją walkę i dokładnie pół roku odkąd odeszła…
strona główna > codziennik > mopsy > kumok > miszur > czuczu ❤️Kumok i Miszur❤️ nierozłączne. Jest 1 maja 2022 – dokładnie dzisiaj mija rok odkąd Kumok zaczęła swoją walkę z nowotworem serca i dokładnie pół roku odkąd odeszła… Ale i tak każdej nocy śpimy razem i już zawsze będziemy razem. Niektórzy mówią, że pogrążam się...
stara, gruba i przeraźliwie smutna
Olałam psychiatrę i sama zwiększyłam sobie dawkę paroksetyny i bupropionu. Póki co – chuja mi pomagają, nie jestem w stanie wrócić do poprzedniego stanu. Gdy przez 48 godzin towarzyszyłam Kumokowi w umieraniu – już wtedy intuicyjnie wzięłam podwójne dawki antydepresantów. Byłam chora. Po tygodniu leżenia w łóżku, w jakiejś bezprzytomnej malignie, przeniosłam się do...
Znak od Kumoka
Po raz pierwszy przyśniła mi się dzisiaj Kumok – bardzo przelotnie i niewyraźne, ewidentnie była czymś zajęta i zaaferowana, jak zwykle zresztą za życia. A potem w tym śnie umarła i ja w panice – sama! – zaczęłam ją operować. I w końcu ożyła, ale zerwała się i gdzieś pobiegła. Potem zadzwoniła do mnie...
rzygi
Pisanie uruchamia we mnie całe pokłady smutku i bólu, które znienacka lecą mi na głowę jak deszcz dawno zapomnianych szpargałów, wysypujący się zza uchylonych drzwi pawlacza. Chciałam wyjąć tylko pompkę do roweru, niebieską torbę z Ikei albo litrowy słoik z zakrętką twist-off, ale nie, kurwa, nie! Przeszłość – nieostrożnie naruszona drgnięciem misternej konstrukcji bambetli, klamotów...
kwietniowe roztopy, rozkminy i najważniejsza decyzja, która jak zwykle podjęła się sama
Tego dnia zarówno pogoda, jak i sceneria, idealnie odzwierciedlały mój wewnętrzny krajobraz: konsekwentna szarość, przejmujący chłód, krople burej wody zalewające oczy i wszechobecny smutek wymarłej, opustoszałej i doszczętnie zrujnowanej przestrzeni. Wiem, egzaltowany i pretensjonalny akapit, ale chciałam jakoś złagodzić opis stanu, który zasadniczo da się streścić słowami: nie chce mi się kurwa żyć. Minęło...
2002 / 2022
To miał być tylko primaaprilisowy żart, ale w sumie… czemu naprawdę nie wrócić na bloga? ;) Blog Zazie kończy w tym roku 20. lat. I gdyby ktoś z blogowej przeszłości – spośród dawnych Czytelników – zapytał teraźniejszą mnie: “Zazie, co u Ciebie słychać?” – to musiałabym odpowiedzieć, że: Mam złamane serce, bo Kumok odeszła....
szklane piekło
Chora – nie chora, zapierdalam do roboty. Zaczął się naprawdę gorący okres. Tak koszmarnie nie mam siły, wszystko we mnie płacze i krzyczy. Cały dzień spędziłam w biurowcu, w którym nie dało się nawet uchylić okna, a mimo pięknego słońca na zewnątrz – wszędzie świeciło sztuczne światło. Strasznie mnie to wymęczyło fizycznie i psychicznie. spędzę...
Przecież ostrzegałam: – Panie doktorze, to jebnie! Jebło mocno. Dzięki!
To był naprawdę bardzo, ale to bardzo zły pomysł ze zmniejszeniem dawki paroksetyny i bupropionu. Jak mogłam być taka głupia i posłuchać psychiatry… Kurwa, to ja biorę te leki od lat i to ja znam swój organizm, a nie on, który wykuł na pamięć regułkę, że zespół serotoninowy, drgawki, bla bla bla… Kurwa. Posypało...
Przyśnij mi się, Kumok…
Fotka z Facebooka. Dokładnie rok temu: nasza ukochana Krokodyl Zgniłek ❤️ polecała Wam wtedy świece z naszej domowej manufaktury, które ratowały nasz budżet na leczenie onkologiczne, dzięki któremu wywalczyliśmy dla niej jeszcze 7 miesięcy życia… ❤️ Najpiękniejsze 7 wspólnych miesięcy ❤️ a tu: 11 lat temu ❤️ Kumok i Miszur w wieku zabawkowym...