Małe Czuczu idzie z wizytą

strona główna > codziennik > mopsy  > kumokmiszur > czuczu

 

 

No dobra, nie idzie, ale jest niesione, bo przecież nie ma jeszcze wszystkich szczepień i podusie na łapeczkach ma mięciutkie – nówka sztuka nieśmigane ;) Tak się złożyło, że araz po przybyciu Małego Czuczu do naszego domu – nie dość, że wybuchła wiosna, to jeszcze Wielkanoc z całą rodziną

Czuczło, nie zważając na towarzysko-rodzinne konwenanse, śpi sobie smacznie w nosidełku u Matki Zazie i nie zwraca uwagi na rodzinnych chór zachwyconych głosów:

 

– Oboże, jakie śliczne, maleńkie, kochane, słodkie, tłuściutkie, jaśniutkie… 

[+ cała reszta słodko-pierdzących przymiotniczków, z których absolutnie każdy jest zgodny z prawdą!]

 

Bo to dziecko przekracza wszelkie normy i bije wszystkie rekordy ucieleśnionej słodyczy

Natomiast u siedzącego w pobliżu Miszura wkurwometr zaraz wyjebie poza skalę… Tak tylko nadmieniam.

 

I oto nasza mała szprotka budzi się!

I znów biedusia nie do końca kuma, gdzie jest :)  No więc znów obie babcie piszczą z zachwytu, dziadek zaciera ręce, żeby pochwyciić wnusię w ramiona, a wujek podskakuje dookoła…

 

No i stało się. Wkurwometr Miszura wyjebało poza skalę. Sapiąc ze złości Misiu wychodzi na środek salonu i bez uprzedzenia stawia popisowego klocka:

Rodzina najpierw zamiera, potem babcie w krzyk, dziadek wije się odruchu wymiotnym, a Miszur triumfuje!

 

tymczasem Małe, korzystając z zamieszania, znów uderzyło w kimono:

i pierdzi sobie cichutko w kocyk…

 

i znów ssie niewidzialnego cyca swojej mopsiej mamy Bethi

no co za słodycz!

 

– Misiu żąda oddania małego koczkodana do schroniska!
– Ale Misiu, no co ty, przecież to jest Twoja młodsza siostra Czuczło!


– Ach więc to tak, mama?! Misiulek całe życie wspaniałomyślnie ci panował, tyrał cię i rozkazywał, a ty mu teraz jakieś Czuczło przywlokłaś?! Czy to się nazywa wdzięczność?! – pieklił się Miś Miszur.
– Nie, Misiu Miszurze… – tłumaczyłam – To się nazywa rodzina. Oraz siostra twoja Czuczu!
– Dokończymy tę rozmowę w domu! Wychodzimy! – wrzasnął Miś Miszur.

 

A w domu czekała już na nas Kumok…

gotowa do mediacji pomiędzy zakochanym w Misiu Czuczełkiem a śmiertelnie obrażonym Misiem Miszurem

 

Misiu wciąż nie jest przekonana, czy będzie w stanie zaakceptować Czuczło czy jednak podejmie próby pozbycia się Małego…

Tymczasem Mały, nieświadom niczego, znów w ferworze zabawy – nawet śpiąc!

 

Ale tu już widać, że jednak trochę śpiące…

i mruga oczkami, przestępuje z łapki na łapkę, że jednak: – Maaamaaa, maaamaaa…

No i Mama bierze na rączki swoje maleńkie Czuczełko…

i dzidzia śpi…

 

 

 

 

 

strona główna > codziennik > mopsy  > kumokmiszur > czuczu

Obserwuj Mopsiki Zazie:
 
Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
gabi205

Kochane maleństwo,wygłaskała bym takie ❤️❤️❤️

trzecipolicjant

miał rację, że się wysrał!

Scroll to top
2
0
Would love your thoughts, please comment.x