Zawsze razem. Na zawsze razem.

strona główna > codziennik > PSYCHE  ||  mopsy  > kumokmiszur > czuczu

 

 

Pogodziłam się z odejściem Kumoka, spokojna i pewna, że moje ukochane mopsie dziecko przeżyło swoje życie od początku do końca, w najlepszy możliwy sposób. Nadal tęsknię, nadal zdarza mi się zapłakać, ale już nie z rozpaczy, tylko ze wzruszenia, z miłości, z wdzięczności, ze wspomnień. 

Od 1,5 roku śpię z jej prochami pod poduszką. Dziwne? Nie, to dla mnie tak naturalne jak fakt, że gadam z nią każdego dnia, że jest nieustannie obecna w naszym życiu – w zwykłych codziennych rozmowach i wspomnieniach, że towarzyszy nam w wychowaniu Czuczu i dbaniu o Miszurka, że gramy dla niej na bębnie i drumli, że po prostu jest. Nadal jest, choć pod inną postacią, w odmiennym stanie skupienia ducha i materii. Jest mnóstwo znaków, które nauczyłam się czytać, mnóstwo przedziwnych połączeń i koincydencji. Zaświat istnieje.

Od kilku miesięcy Kumok śni mi się każdej nocy i jest w tych snach taka, jak za życia: ot, po prostu sobie łazi, mędzi, awanturuje się, rozrabia. Budzę się spokojna i szczęśliwa.

Nie proszę nikogo, by mi uwierzył, bo nikomu nic do tego. Mało wiemy o rzeczywistości, a ja zawsze byłam trochę wiedźmą. Teraz nawet bardziej niż trochę. W tym tkwi moja siła.

 

Kilka miesięcy temu napisałam na blogu:

Są osoby, bliskie lub dalsze, które z troski o mnie pytają, dlaczego zamieniam mojego bloga i kanały social media w jakąś „księgę pamiątkową ku czci Kumoka” oraz że „czas wrócić do żywych, bo martwi poczekają”

I teraz nie wiem, jak mam im pokrótce wytłumaczyć to, że brak mopsiej powłoki cielesnej – tu na Ziemi – w niczym nie zmienia mojej więzi z Kumokiem oraz naszej codziennej relacji i porozumienia, nieustannej obecności i wymiany energii.

Chociaż wciąż płaczę z tęsknoty za jej kochanym, ciepłym i miękkim ciałkiem, które mogłam tulić i tarmosić, to i tak mocno czuję nieustanną energetyczną obecność Kumoka całym sercem, całą sobą i całym moim jestestwem – i nie są to moje wspomnienia, pobożne życzenia czy wizualizacje.

Trzeba po prostu nastroić się na odpowiednią częstotliwość i chłonąć tę energię, która otacza mnie niczym złoty życiodajny kokon…

PS. a zdjęcia i filmiki z Kumokiem dają mi radość, szczęście i dumę, że tak cudowna istota wybrała właśnie mnie, bym towarzyszyła jej w tej wędrówce przez wcielenia ❤️

 


 

Teraz postanowiłam wrócić do pisania bloga Zazie oraz stworzyć podstronę poświęconą Kumokowi. Ta podstrona rozpoczyna się ostatnim rokiem z życia Kumoka, potem następują kolejne miesiące mojej żałoby i prób godzenia się z jej odejściem. A potem Czas – niezbadany w swych licznych odnogach – zatacza koło, dokonuje magicznej wolty i daje mi szansę przeżyć życie Kumoka raz jeszcze: odtworzyć je ze wspomnień, fotografii i nagrań filmowych. Jeśli chcecie towarzyszyć mi w tej podróży, to zapraszam Was serdecznie…

 


Chodź, bawimy! [klik!]

 

 

 

 


 

strona główna > codziennik > mopsy  > kumokmiszur > czuczu

Obserwuj Mopsiki Zazie:
 
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Scroll to top
0
Would love your thoughts, please comment.x