Why don’t you please yourself?

strona główna > codziennik
 
   

Od przeszło 12 lat, mniej więcej o tej właśnie porze roku, zastanawiam się, czy warto po raz kolejny inwestować w domenę zazie.com.pl oraz serwer, na którym stoi cały ten mój blogowy bałagan… I choć pięć stów piechotą nie chodzi, to zawsze kapituluję pod naporem jakichś mglistych wyobrażeń, że w końcu rozruszam tę stronę, zostanę influencerką i coś tam, coś tam… Czy to się kiedykolwiek wydarzyło? Nie. Czy wydarzy się kiedykolwiek? No raczej nie sądzę. A zatem: czy pięć stówek mogłabym wydać jakoś bardziej pożytecznie? A jakże!

Znając siebie, kupiłabym perfumy.

Napisałam ostatnio na blogu, że: „kolekcjonuję perfumy. kupuję je sobie z powodu odczuwanego smutku i żalu, na okoliczność niespełnionych marzeń, zawiedzionych oczekiwań i niedotrzymanych słów. mam wielką kolekcję oszałamiających zapachów i pięknych flakonów, z której wcale nie jestem dumna. to taka moja wstydliwa przypadłość. ot, pocieszanie wonnościami złamanego serca.”

Ale to tylko część prawdy. Po prostu kocham perfumy, bo olfaktorycznie ewokują mi masę wspomnień, skojarzeń, nastrojów i otwierają przede mną zupełnie nowe światy.

Wpisujcie miast… to znaczy nazwy Waszych ukochanych, kultowych i wyjątkowych zapachów – chcę zobaczyć, co tracę! [… – powiedziała Zazie, dyskretnie zamykając stopą przepastną szufladę z flakonami]

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

11 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Kamilu

Tyle lat czytania i pierwsza udana prowokacja do pozostawienia komentarza…
YSL JAZZ – ale wyłącznie wypust z lat 90-tych. Moich lat 90-tych :)

Obecna wersja jest urągliwą parodią.

martu_basinek

Zabawne – węch to mój naprawdę mocny zmysł. Mąż nazywa mnie chromatografem – buzi, a ja wiem, co przekąsił na podwieczorek dwie godziny temu ;) Albo że zmienił roztwór chemii używanej do mycia sprzętu. Itd.
Ale jak czytam powyższe/poniższe komentarze, to nie rozumiem połowy słów :D

Jestem dobra w zapachy, ale widocznie znacznie gorsza w słowa :)

Zapach, który mnie uwiódł, to VILLES CHÂTEAUX CHINON – z lokalnej perfumerii na południu Francji. Nie mam pojęcia, do jakiego klasyka on nawiązuje, może po opisie byś umiała zidentyfikować. Zabawne, że szukałam czegoś ciężkiego, dymnego może nawet, nieoczywistego. Wąchałam tam dużo, powoli i uporczywie. Wybrałam. Kupiłam.I gdy nałożyłam je na siebie po powrocie do domu, z zaskoczeniem odkryłam ostry zapach miodu! Ciężkie? Dymne? Ha, ha, ha.Ale nadal – bardzo je lubię.

martu_basinek

Pour Femme For Women Fleurie, Irisée. Flowery, Fruity ambered.
Un accord romantique d’Iris de Florence, de violette de Parme sur un fond riche de santal de Mysore, de rose de Bulgarie, de gardénia d’été, de magnolia et de jasmin blanc.
A romantic agreement of Iris of Florence, of violet of Parme on a rich bottom of sandal of Mysore, rosy of Bulgaria, of summer gardenia, of magnolia and of white jasmin.

PogromcaDelicjiPomaranczowychAleNieJagodowych

Santal33

Anna

Guerlain, Nocny Lot <3

Anna

O, jakie trafne nazwanie tego fenomenu, dziękuję! My Queen bardzo lubię, jabłuszko też lubiłam – dopóki połowa ulicy nie zaczęła nim pachnieć… Vol de Nuit w swoim klasycznym wcieleniu ma też przepiękny flakon w stylu art deco – odwzorowanie ruchu kręcącego się śmigła samolotu.

Anita

Ograniczę się do trzech flakonów: Arabian Oud Resala, Guerlain Santal Royal i Sisley Eau Campagne.
A jakie są Twoje ulubione?

Anita

Black Cashmere i Madness wspominam z sentymentem, Boudoir niestety nie pamiętam, niby majaczy mi się, że kiedyś wąchałam, ale widocznie za mało wnikliwie :D Też chomikuję perfumy ukochane, a już nie produkowane, m. in słodki jak konfitura różana Tumulte Lacroix i Gucci pour homme walący przepięknym kościelnym kadzidłem. Bardzo mnie irytuje refolmulacja, producenci zmieniają recepturę, a zostawiają nazwę, i kup sobie człowieku Angela Muglera, skoro ten obecnie ma niewiele wspólnego z perfumami sprzed lat dziesięciu..

Scroll to top
11
0
Would love your thoughts, please comment.x