strona główna > codziennik > mopsy > kumok > miszur > czuczu
Dziś mija 15 lat odkąd podjęłam najbardziej poronioną, acz brzemienną w skutki, decyzję o wybaczeniu pewnej wiarołomnej osobie i ponownym przyjęciu jej do swego serca, domu i życia. Dziś również mija 15 lat od narodzin najważniejszej dla mnie istoty, która – mam wrażenie – pojawiła się na Ziemi po to, by ocalić mnie, moją duszę, moją psychikę i moje życie przez kolejne lata po tej właśnie poronionej decyzji.
Czasem myślę sobie, że ta Stara Dusza, będąca w najwyższej fazie rozwoju – mój Duch Opiekuńczy, mój Anioł Stróż – patrząc na to, co odpierdalam tu na Ziemi i jak beznadziejnie jestem głupia, po prostu się wkurwiła i postanowiła szybko interweniować, wcielając się pospiesznie w małe ciałko chorowitego mopsika, który trafił do mnie cudownym zrządzeniem losu kilka miesięcy później.
Od żadnej innej istoty na świecie nie nauczyłam się tak wiele jak od Kumoka – nikt nigdy nie pokazał mi, tak jak ona, jakim naprawdę jestem człowiekiem, jakie są moje najsłabsze i najczulsze punkty. Czasem ta prawda była bezlitosna i zawstydzająca, czasem kojąca i dająca nadzieję.
Nikt nigdy, żaden z ludzi, nie dał mi takiego wycisku psychiczno-emocjonalnego i ostrej szkoły przetrwania, ucząc mnie zarazem trudnej sztuki miłości, cierpliwości, odpowiedzialności i cudownego cieszenia się drobnostkami codzienności. Żaden psycholog, żadna terapia, żadna wyznawana ideologia czy wiara nie dała mi tego, co każdego dnia daje mi Kumok, wypełniając moje serce po brzegi miłością i radością.
Jej mądrość, spokój, cierpliwość, pokora, duma i niezłomny charakter imponowały mi przez całe jej życie i nigdy nie przestaną. Kumok była prawdziwym Mędrcem, a jej energia została ze mną na zawsze. I kiedy teraz raz za razem stawiam się do pionu i dalej idę w życie, zawsze myślę o niej, bo nigdy się nie poddawała.
Od pierwszej chwili razem – aż do ostatniej:
I chociaż dzisiaj płaczę, to serce nie pęka mi już z rozpaczy, ale z miłości do Ciebie, której nie jest w stanie pomieścić.
Kocham Cię, Córeczko ♥
Nikt nigdy nie odbierze mi Ciebie i tego czasu, który był nam dany razem…
strona główna > codziennik > mopsy > kumok > miszur > czuczu
Obserwuj Mopsiki Zazie:
Ciekawe, że wybrałaś akurat to określenie( znaczy „córeczko”).
Dlaczego? przecież Kumok jest moją pierworodną :)))
Ja też życzę Ci dużo siły i miłości, ale pamiętaj, że Jej miłość jest z Tobą❤️
Czytam to w dniu, w którym pożegnałam mojego ukochanego kota, to była miłość od pierwszego wejrzenia. 💔😭
Klaudia, współczuję Ci bardzo :( Trzymaj się!
Tak jest mi to bliskie, co napisałaś! Miałam to szczęście być z mężem całym światem naszego mopsika. Odszedł od nas, niedawno, po świętach, a ja czuję z jednej strony rozdzierającą rozpacz i smutek po stracie, a z drugiej ogromną wdzięczność i moc, że Mike był w naszym życiu tak ważną, o ile nie najważniejszą częścią. Dziękuję za Twoje słowa o Kumoku, o jej wpływie na Ciebie i Twoje życie… Życzę Ci siły, wytrwałości i ogromu miłości, również tej mopsiej, chociaż ona jest zapewniona zawsze i wszędzie ❤️
Marta, strasznie mi przykro… To jest zawsze dramat i rozpacz. Życzę Wam dużo, dużo siły w tym trudnym czasie <3