poszłam do sklepu. sukienki już nie było.
jakaś lafirynda tuż przede mną zdarła ją z plastikowej pani, urywając jej przy tym rączki.
te kobiety są niemożliwe. jakaś tekstylna dzicz i swołocz. no doprawdy! pffff.
jakaś lafirynda tuż przede mną zdarła ją z plastikowej pani, urywając jej przy tym rączki.
te kobiety są niemożliwe. jakaś tekstylna dzicz i swołocz. no doprawdy! pffff.
komentarze ze starego bloga zazie-dans-le-metro.blog.pl