such a timeless flight

Mars ain’t the kind of place to raise your kids. In fact it’s cold as hell… And I think it’s gonna be a long long time Till touch down brings me round again to find I’m not the man they think I am at home Oh, no… no… no… I’m a rocket man Rocket man burning...

tu i teraz

wieczór. już zamknięte wszystkie wesołe miasteczka. siadam przed komputerem, trzymając ostrożnie w dłoni pusty kubek z suchą torebką zielonej herbaty. biorą pierwszy łyk. a raczej nie biorę, orientując się, że nie zalałam herbaty wodą. wstaję, idę do kuchni. po drodze niechcący kopię porcelanową miskę Miszura. pęka na pół. myślę sobie, że jestem beznadziejna. tak samo...

Pierwsze wyjście z mroku. My name is not Tristan and that’s why I’m alive

Nie dalej jak wczoraj pewna znajoma początkująca blogerka – czując się w obowiązku poinstruowania mnie, jak należy prowadzić poczytnego bloga – dała mi dobrą radę. A mianowicie: powinnam zaprzestać pisania o mopsach, bo nikogo to nie interesuje i nikt tego nie czyta. I jeśli dalej będę zanudzała ludzi opowieściami o dwóch grubych psach, to stracę wszystkich czytelników....

pani tereso.

  gdzie boli przyłóż lód, bo będzie boleć dłużej.   ze świata wszystko chcę albo nie chcę nic wcale. nie myśl o mnie źle, że się nie martwię wcale. to nie jest jak ogólniki na detale. mam ogólnie gdzieś detaliczne rozterki. że szczegół boli – wiem, że ogół wdzięczy dźwięki. [nosowska, kasitet]      

jajko na miękko.

gotuję się w sobie i ścinam zbyt szybko. można mnie rozłupać łyżeczką, wyjeść środek i nakruszyć wokół skorupkami. może już starczy? komentarze ze starego bloga zazie-dans-le-metro.blog.pl

jak Zazie kawę parzyła

Otóż: postanowiłam uraczyć Lucy aromatyczną kawą z archaicznej nieco zaparzarki. Wyszperałam gdzieś ziarnistą arabikę o aromacie orzechowym, odpaliłam młynek elektryczny (pamiętający jeszcze okres gierkowskiej prosperity) – już wtedy o mało mnie w kosmos nie wystrzeliło, bo młynek działał jak wiertarka udarowa, ale ziarno przemieliłam dzielnie. Równocześnie nawoływałam Lu, żeby towarzyszyła mi w kuchni, to będzie...

Scroll to top