The Yellow Dog Project czyli: Miszur, mops, który naprawdę potrzebuje więcej przestrzeni

strona główna > codziennik > mopsy  > kumokmiszur > czuczu

 

mops jaki jest – każdy widzi: korpulentny, mięciutki i żabiooki prosiak na krótkich nóżkach. do kochania za całokształt.

osobniczy charakter mopsa pozostaje zazwyczaj w harmonii z jego wyglądem,
czyli: kocham cały świat, weź mnie na rączki, daj buziaczka, kocham Twojego psa,
chcę się zaprzyjaźnić z Twoim chomikiem!
taka jest właśnie Kumok. łagodna, otwarta, ciekawska, kontaktowa, odważna i bezproblemowa.
pierwsza leci się witać w parku z nieznajomym psem i jego właścicielem, grzecznie zagaja o pogodzie,
komplementuje outfit właścicielki, stylową smycz jej psa i całą resztę. bo świat jest piękny i w ogóle super. no po prostu cały mops.

dlatego na spacerach żabiookie prosiaki wzbudzają ogólną radość społeczną oraz zbiorową chęć pomiętoszenia ich.
świetnie, ale są niestety wyjątki od tej przeuroczej rmopsiej reguły. i takim oto upiornym wyjątkiem jest własnie Miszur.

Miszur – domowy słodziak, przytulak i aniołek – poza domem zmienia się we wściekłego bulteriera,
demonicznego destroyera i bezlitosnego predatora.
ze strachu, nadpobudliwości i niepewności dziko oszczekuje zarówno rosłe dobermany,
jak i ledwo szurające po chodniku staruszki z siatami.
nie ma przebacz. rzuca się na ludzi, wije na chodniku, wali piąstkami o bruk,
toczy pianę z psyka, drze się histerycznie, spazmuje, ryczy i charczy.

Kumok w tym czasie spuszcza smutno główkę i zawstydzona czeka,
aż Miszur skończy swoją arię z kurantem i taniec z szablami.
ale Miszurowi ani sni się kończyć! sił ma duzo, płuca mocne,
jeszcze więcej samozaparcia, więc… dawaaaaj! głośniej! bardziej! jeszcze!  czaaaad!!!

przechodnie reagują konsternacją, bo zazwyczaj nikt nie przypuszcza, że taki mały upasiony chomik
jest w stanie rozedrzeć ryja niczym alligator. a jednak – da się. multum in parvo. Miszur potrafi.
o ile z konsternacją ludzi radzimy sobie juz całkiem nieźle, o tyle z reakcją innych psów nieco gorzej.
agresja (nawet ta wynikająca ze strachu) rodzi agresję. a jeśli przeciwnik jest 8 razy większy od Miszura,
to jesteśmy że tak powiem w przysłowiowej dupie.
Miszur rzecz jasna ma na to wy*ebane i nadal niezrażony próbuje połknąć tego czy innego
nowofunlanda, samoyeda czy rottweilera. że o  yorku nie wspomnę, bo takie to Miszur chce łykać na śniadanie.

no i tak. wypróbowałysmy dziesiątki cudownych metod, porad behawiorystów
i uspokajających feromonów. wszystko na nic.
Miszur jest spokojna tylko wtedy, gdy w zasięgu wzroku jest tylko trawa, drzewa i my.
ewentualnie kilka znajomych mopsów, ale też nie za dużo. no taka jest i tyle.
niestety nie żyjemy na wsi, a w samym centrum wielkiego miasta.
nie da się uniknąc sytuacji, w których Miszur staje oko w oko z innymi psami czy ludźmi.

ale z pewnością da się uniknąć ludzi, którzy oczarowani mopsim urokiem łagodnego marcepanowego psiaczka
celowo podchodzą jak najbliżej ze swoimi psami, dziećmi, siatami, wózkami i rowerami,
żeby tylko pogłaskać, pomiętosić i wycmokać.
to urocze, serio. Kumok jest zachwycony.
natomiast Miszur automatycznie wchodzi na spazmatyczne wysokie ce
i drze się opętańczo przez następne pół godziny tak, że akcja naszych serc (Miszurowego, Kumoczego i mojego)
wzrasta co najmniej trzykrotnie, zbliżając nas wszystkie do stanu przedzawałowego.

no ale jak pokazać – na odległość, na migi, telepatycznie? – sympatycznej staruszce,
która gna do nas z drugiego końca skweru, ciągnąć na sznurku charczącego jamnika i wózek z drącym się wnuczkiem,
że to jest bardzo, ale to bardzo zły pomysł i za chwilę wszyscy tego pożałujemy?

 

może tak?

 

 

i kwestie do dyskusji:

– co robić, gdy pies histerycznie szczeka na wszystko i wszystkich,
a porady i metody behawiorystów nie odnoszą większego skutku?
– czy każdy psi egzemplarz da się według Was „ustawić behawioralnie”?

– czy może niektóre psy „takie już są” i trzeba to uszanować? 

ja mam dylemat. nie wiem.
póki co – ręce nam opadły.

 

 

 

 

 

 

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

52 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Cynamon

Witaj, dopiero Cię znalazłam w czeluściach Gugla :) Pomysł z żółtą wstążką jest super. Ja mam mopsa i tybetana, wstążka raczej mopsowi by się przydała ;)

kanwa

Witaj!
Mam ten sam problem z moja JRT Tośką i z ludźmi nas otaczającymi. Trzeba to jakoś przeżyć niestety. Ludzie żyjący wokół nas nie pozwalają na spokojne przejście przez miasto. Najgorsze są dzieciaki których rodzice nie nauczyli że obcego psa nie można od razu głaskać,nachylać się nad nim, krzyczeć z radości. Gorsze jest to że jak dziecko podchodzi i pyta „Mogę pogłaskać?” i uzyskuje odpowiedź negatywną idzie do matki a matka jest oburzona i zniesmaczona. Nie no najlepiej żeby pogłaskało sobie pieska ale żeby ten piesek mu rękę odgryzł. Są ludzi i ludziska. Są psy i psiska ;) Pamiętajcie że nie jesteście sami z takim problemem.

I adore my pug

rewelacyjny opis, my hodujemy męską wersję miszura :-) z tym że atakuje dobermany i inne duże psy za ogrodzeniem, na wolnosci twarzą w twarz boi się wszelkich psów, poza sąsiadką golden retrieverką.

dubiduu

A ja myślałam, że tylko moja jack russelka tak ma. Tłumaczyłam sobie, że to przez gieny matki, rasę itp. A tu okazuje się, że nie jesteśmy same ze zgryzotami pt. „Zjem Cię nawet jeśli jesteś upasionym pitbullem”. I ludzie, którzy nie rozumieją, że tak, to słodki piesek, tak, taki jak w „Masce” ale to nie oznacza, że nie potrafi albo nie ma potrzeby na kogoś wrzasnąć albo kłapnąć mordą. Przecież małe pieski są słodkie…. Nie- nie zawsze i nie dla każdego.

pkulka

Tez Agnieszkę Boczulę polecam, korzystałam kiedyś, przyjmuje na Polach.

Misiober

U mnie 3 „Miszury” :(( unikam wszystkich i wszystkiego, biegacz unika nas :(

Alka

Hmm trafilam tutaj przypadkiem i zostalam wessana przez styl jakim piszesz no i przez fakt ze masz mopsy! Moj to osmiolatek Dyzio, ktory nie nawidzi jak obce osoby proboja go tarmosic, gilac i przezywac (swinka:)) Ale o dziwo nie ma nic przeciwko gdy inny wlasciciel mopsa to robi (sic!) Jest wzorem do nasladowania dla naszej dwuletniej coreczki..taak moja corka podnosi noge pod kazda latarnia i na koniec nozka „wierzga” by zatrzec slady.. zamiast na nocnik staje przed drzwiami i mowi, ze mam ja wyprowadzic na siusiu…:-)) ot poprostu starszy brat :-)
Zycie w naszym domu toczy sie po mopsiemu czyli nawet jak sie wali i pali ze stoickim spokojem podziwiamy listek na krzaczku, szczerzac przy tym trzy zeby. I nic ze wlasnie spozniasz sie do pracy, masz meeting, korki jak cholera, dziecko cie obrzygalo a ty masz meeting, Dyzio sie nie spieszy i owachuje caly park w poszukiwaniu idealnego miejsca na zrobienie swojej potrzeby:-) Chill out! Uczmy sie tego od mopsow:-)
@niestety nie posiadam polskiej trzcionki w pracowym kompie:-)
Pozdrawiam czarujaca wlascicielke i jej mopsy

MW

Nie mam psa, nie znam się, ale tak fantastycznie piszesz o swoich mopsach, że kiedy niedawno ujrzałam taki egzemplarz na ulicy gęba mi się rozśmiała od ucha do ucha (nie podchodziłam!).

MW

próbuję sobie wyobrazić:DDD

ginger

tak mysle, ze oba Wasze mopsy sa wychowywane bezstresowo ale moze dla odmiany, gdy Miszur zaczyna atakowac otoczenie powinnas wejsc w role przewodnika stada i huknac na nia stanowczo groznym glosem i dodatkowo przytrzymac mocno na smyczy, nie dajac mozliwosci poruszania sie- byc moze to zdejmie z niej odpowiedzialnosc obrony siebie i swojego stada- pokaz jej, ze to nie jej rola

ginger

ona musi poczuc Twoja stanowczosc i opanowanie a nie emocje, zlap ja krotko i zdecydowanie i glosno powiedz mocnym glosem- SPOKOJ i niech to zabrzmi jak ostrzezenie; jak to nie pomoze zlap jeszcze krocej i krzyknij glosniej; musisz byc w tym konsekwentna- spokoj i koniec; nie przekupuj ciasteczkami;mozesz tez miec przy sobie gazete i dac jej przez tylek- nie zaboli a bedzie rodzajem kary; chodzi oto by ja wytracic z tych emocji, ktorych pewnie ona sama nie rozumie

p_l

A ja nie zgodziłabym się, jeżeli chodzi o ” nie przekupuj ciasteczkami”:)
Intuicyjnie robisz to, co poleciło mi 2 z 5 behawiorystów. Przeniesienie i utrzymanie uwagi.
Tyle, że należy obserwować psa i przejąć jego mózg ” tuż przed” histeriozą. U mojego moment przed atakiem rozpoznaję po minimalnym ugięciu nóg i delikatnym pochyleniu łba, trwa to góra sekundę:D
Wtedy pada ( wypracowana wcześniej w zabawie) komenda ” wzrok!” ( szybkie, krótkie słowo, może być ” masz”, ale u mnie ” masz kojarzone jest z czymś innym) w ręku dzierżysz jakieś żarełko w ilościach śladowych, które przyprawi Miszura o spazmy szczęścia i natychmiast po wykonaniu komendy psu zostaje wydana nagroda.
Zwolnić psa i w chwili, kiedy znowu chce przejść do ataku powtórzyć komendę. Miszur powinien siedzieć i mieć ócz kasztany skierowane na smakołyk ( a smakołyk trzymasz na trajektorii swojego wzroku)
Działa jak diabli:)

p_l

a!
jeżeli nie zdążysz i Miszur jednak wysunie kły jadowe, wtedy dopiero przytrzymanie psa krótka ( krótka!) komenda zabraniająca ataku ( np „nie!”), zluzowanie komendy i próba przejęcia uwagi smakołykiem przy następnej próbie ataku. nie umiem tego wytłumaczyć jaśniej, ale umiem pokazać;))

ginger, z całym szacunkiem, psów się NIE bije. uwagę można przejąć na kilkanaście innych sposobów.
psów się NIE bije/karci nawet gazetą.
NIE. NIGDY.

bere

do mojego cockera, który nie lubił dzieci, też wszystkie mamy z dziećmi lazły. działo się.

Cesar Millan by się przydał.

misspoopka

:D:D:D:D:D:D:D:D:D usmialam sie do łez! piatka dla mopsow!

Lidka

Witaj, Zaz. Moim zdaniem, Miszur Was po prostu broi przed potencjalnym zagrożeniem, jakie może Was spotkać ze strony psów czy ludzi, stąd taka różnica w jej zachowaniu w domu i poza domem :) Może dziwnie to brzmi, ale raczej tak jest. Prawdopodobnie uznała się za przywódcę sfory i koniec. Chyba nic się z tym nie da zrobić. Miałam ten problem z poprzednim psem, który był absolutnie niereformowalny – wiadomo, jamnik. W domu było jako tako, choć był to tyran i despota, na dodatek humorzasty, ale na spacerze zmieniał się w dziką rudą bestię. Szczególnie nie lubił mężczyzn i na kilku serio rzucił się z zębami – czasami się zastanawiałam, czy przypadkiem mój szanowny mąż go tak nie wytresował, o niezobowiązującym flircie na spacerze mogłam tylko pomarzyć :) A głównie ja z nim wychodziłam. O atakowaniu innych psów i kotów nawet nie wspomnę. Wypracowałam metodę – z daleka uprzedzałam donośnym krzykiem dzieci – Nie podchodź!!! On jest bardzo zły i zaraz cię zje!!! I odciągałam bulgoczącego ze złości Cześka od potencjalnej przekąski, co nie było łatwe mimo jego nędznych rozmiarów. Nawet dostałam kaganiec na jego chudy pysk – nie chciał wtedy wychodzić i tylko łypał na mnie wzrokiem wskazującym na ostre wk… Po dwóch dniach kaganiec dorwał i pożarł. Może tresura by pomogła, ale fachowa -psy tak już mają, że swoich właścicieli lubią zdominować. Moja sunia zaliczyła półroczne szkolenie na PT i ułożona z niej panna, ale ona z natury jest spokojna,wręcz ZA SPOKOJNA. Pozdrawiam!

ginger

a jednak;) czy uwazasz, ze to nie jest wlasciwa osoba na wlasciwym stanowisku?

futrzak

zastosować hipnozę?
Sorry nie znam się:D
nasz pies nie przejawia żadnej agresji, nawet obce koty mu z miski wyżerają i śpią u niego w budzie.

futrzak

taaa:) a potem wrzuć filmik z hipnozy na bloga, please:)

p_l

Świetny pomysł z żółtą wstążką. Boję się jednak, że akcja nie dotrze do szeroko rozumianych mas i do wstążki musiałabym dołączyć ulotkę:D

Jestem ( już prawie roczną!:) właścicielką dużego, dorosłego, organoleptycznie budzącego lęk psa z bardzo silną agresją lękową ( pies jest wspomagany farmakologicznie generykiem zoloftu)
Po kilkunastu miesiącach katorżniczej pracy ( spacer = moja orka za pługiem) konsultacji z kilkoma behawiorystami, kilkoma treserami ludzi i siecią weterynarzy, latem nastąpił pierwszy przełom i powoli, poooowoli zaczynam widzieć postępy w zachowaniu psa ( szczeniątka mamuni;)
Czyli: jeżeli on mógł, każdy pies może ( to, co wyprawiał po traumie schroniskowej, gdzie był pół roku systematycznie lany przez kumpli z celi, podchodziło pod większość z paragrafów z kodeksu karnego;)
Zaz, tak sobie myślę ( bo jak nie mam co robić, to czasami myślę;)

Musicie wiedzieć DLACZEGO Ufok okazuje agresję. To połowa sukcesu. To może wyglądać jak lęk, ale lękiem być nie musi. Wyeliminujecie ( załóżmy) pracą z psem agresję w chwili, kiedy wywęszycie źródło jej problemu.
W Warszawie ( ale Wam zazdroszczę!:) spróbujcie łapać Joannę Iracką albo Boczulę ( polecano je z kilku niezależnych źródeł, sama miałabym ochotę sprawdzić, no ale niedasiężałujębardzoniżbardziej)

Na marginesie już całkiem: do białej gorączki doprowadza mnie, kiedy przy okazji rozmowy z ludźmi o moim psińco zaczyna się temat ” no ja bym mojemu psu nigdy psychotropów nie podała”. (jakoś mi zaraz stąd blisko do ” i nie wykastrowała”)

capra ibex

Polecam poczytać: http://www.suzanneclothier.com/

Ania od suchych ócz

Jak już raz zajrzałam tak zostałam i znowu przebieram nóżkami, bo mam złoto rade;)
ja tam się nie znam na psach, ale widziałam w tv takiego pana cezara milana, który prostymi metodami na psy wpływa. Chyba w ogóle w nim mieszka pies, bo np. wchodził cały do budy złej akity, etc. Może jak pooglądasz, to jakoś Cię natchnie…? A do mopsów fakt – sama bym biegła z daleka:D

ewa

Jest w Polsce wydana jego książka, i na dodatek z nagraniami programów tv. W tej chwili chyba nie ma emisji tych programów. Były na nationale geografic.
Mam cocerkę angielską, to też nie są łatwe charaktery. I małam z nią dość poważne problemy, ale na szczęście udało mi się zamienić w psa i zrozumieć dlaczego się tak działo. Teraz jest już prawie ok.
A żółte kokardki są genialnym pomysłem. I warto byłoby to rozpropagować. Osoby piszące bloga mogłyby się podjąć upowszechnienia tego, bo naprawdę warto …. A dziś na spacerze ze swoją suńką spotkałam pana z mopsikiem Mańkiem…oczywiście, że leciałam poczochrać. Mojej Kajci też Maniek wpadł w oko :)

Ania od suchych ócz

oj tam zaraz telewizor – na jutubie są całe programy – tu na zachętę http://www.youtube.com/watch?v=6K0UyCnktA4

Filemonka

Też mamy problem z naszym drugim psem:( Pierworodny, Ikar jest psem spokojnym, łagodnym, kochającym cały świat, radosnym itp., natomiast Olek to mały schizol. Jest u nas prawie 2 lata, wcześniej 8 miesięcy siedział w schronisku, w którym podobno był psem uległym, nie wykazującym oznak agresji. Tymczasem obecnie O pragnie uśmiercić niemal każdego psa, którego spotykamy na spacerze. Akceptuje tylko te poznane w ciągu kilku pierwszych miesięcy pobytu u nas. Byłyśmy u behawiorysty, ale na niewiele to się zdało- Olek uwielbia wąski krąg rodzinno-towarzyski, wtedy jest miły i kochany, ale wszyscy spoza to wrogowie. Boi się różnych dziwnych rzeczy, np. przeciągu, butelek plastikowych itp. Więc myślę,że psia psychika jest na tyle skomplikowana, że niektórych rzeczy się nie przeskoczy, też nabędziemy żółtą wstążkę :/

Dominika

Filemonka-ja też mam psa ze schroniska, spędził tam 2 miesiące, trafił nie wiadomo skąd. Generalnie – dalszy opis mogłabym przekleić od Ciebie, celnie zwłaszcza ten fragment o poznanych ludziach i psach. A sunia wygląda jak sarenka, wielkie, orzechowe oczy i te bachory lecące i piszczące – proszę pani, mogę ją pogłaskać? Czasami pomaga jak mówię do niej bardzo łagodnym, słodkim, wysokim głosem „dobry pies”. Jakoś to jej uwagę odwraca, ale nie zawsze ( a ludzie patrzą jak na idotkę, tak). A boi się przepotwornie teraz- bo przecież liście z drzew spadają na niczego niespodziewającego się psa!

malezja

sorki za nadużycie słowa ewentualnie.. nie specjalnie :D

Anonimowo

Moja psica – jack russel terrier , czyli rozmiarówka zbliżona do Miszura, jest identyczna. W domu anioł i przylepa, na zewnątrz próbuje zagryźć nawet konia. O psach już nie wspomnę ;)

Dani

Zapomniałam się podpisać…Przepraszam. Dani.

malezja

Iduśka z kolei jest potulna i cicha, ewentualnie gdy się boi reaguje odgięciem płaskiej mordki połączonym z wytrzeszczem oczu. Ewentualnie jeśli pies mimo ewidentnych znaków że ma nie podchodzić (ej no weź, nie lubię cię, odejdź z tym pyskiem, nie wąchaj mnie!) reaguje agresją,czyli wchodzi na tryb głośnomówiący połączony z espinadalniem z miejsca zdarzenia. ewentulanie opiera się przednimi łapkami o moje nogi i wzrokiem prosi mnie żeby ją podnieść ;)

Ewa

:)))) świetna historia , już widziałam te Twoje mopsy w akcji :))))
A te zółte wstążeczki, to rewelacyjny pomysł. Nieraz widzę (sama zresztą miałam psa), ze właściciel idzie sobie z psem cicho gdzieś na uboczu, a namolni nie dają im spokoju.

bella

znam to doskonale, niestety samemu trudno sobie poradzic… pomoc moze szkola dla psow z odpowiednim trenerem albo dobra literatura i duzo cierpliwosci. Trzymam kciuki :-)

Kasia od Baksa

Ja Cię rozumiem DO-SKO-NA-LE! Baks też nie przepuści żadnemu psu w zasięgu wzroku, ani dziecku w zasięgu pyska. I czasem mam ochotę, zasadzić takiego soczystego kopa w dupę rodzicom patrzącym z pobłażaniem jak dziecko goni mnie ciągnącą Baksia w innym kierunku w celu ochrony rzeczonej progenitury przed pożarciem.
A ponadto, psy faktycznie wyczuwają strach: Baks konsekwentnie rzuca się na ludzi, którzy panicznie boją się psów ^^.
I żadne mądre rady specjalistów, książek ani życzliwych nie działają,
A jednak 15kg mops może wygryźć ekstra dziurę w zadku…

rozella

Psy mają swoje charakterki. Jednak jeżeli masz możliwość pogadać z fachowcem , to zrób to. Kto wie, może kilka wskazówek przydałoby się. Te żółte oznakowania są dobrym pomysłem. Szkoda, ze moj buldożek nie doczekał., chociaż jego to pewnie trzeba by ubrać w żółty podkoszulek.

Jasza

Witam :-)
Czytam od dawna, piszę dopiero teraz, bo jakoś się poczułam wywołana do tablicy.
Od sześciu lat mam ten sam problem i dziękuję opatrzności, że nasz pies to dziewięciokilogramowy srajt, a nie bokser, ast, ON albo inny „wielkogabarytowy” czterołapy.. Byłby spory problem – a i tak jest niemały.
Drugi nasz pies – o dzięki! – na szczęście nie ma w sobie ani ziarenka agresji, bo dwoma takimi wrzeszczącymi ogonami bym mogla nie zdzierżyć.
Jest ciężko i każdy spacer ( oprócz tych popołudniowych – czyli leśnych, łąkowych,po chaszczach-gąszczach) to wojenna wyprawa – niestety.
Są przysmaki dla odwracania uwagi, są polecenia, które pies zna. Są zasady ( omijanie nadchodzącej z naprzeciwka osoby po łuku, luźna smycz, słowo-klucz, które sprawi, że pies w tej konkretnej sytuacji patrzy na mnie, a nie na „intruza” itp).

Cesara Millana nie polecam, tym bardziej zachowań typu:”huknąć na nią stanowczo groźnym głosem i dodatkowo przytrzymać mocno na smyczy, nie dając możliwości poruszania się” ..

Ale to oczywiście tylko moje skromne zdanie.

Ja uznałam, że musimy się po prostu nauczyć jak z tym żyć.Mały jest nieznośny. Kompromituje mnie na każdym kroku.
Pyskuje,wrzeszczy, udaje, że nie wie o co chodzi, wyprowadza z równowagi – apotem w domu zwinie się w kłębek na moich kolanach, spojrzy i …
No, tak. Kocham go nad życie.

( Żeby nie było „letko” drugi pies to strachulec i po sylwestrowych wystrzałach okazało się, że na spacer po zmroku nie wychodzi – a mamy już prawie koniec września..
Więc jak jest ciemno – na ręce i wynosimy trzęsącą się kupkę nieszczęścia.

Pozdrawiam psiowo Was i Mopsy.
Dobrego dnia.

Scroll to top
52
0
Would love your thoughts, please comment.x