Nasz związek rozchodzi się w szwach, szyjemy go jeszcze grubymi nićmi,
Krakowski Kazimierz piękny jak zwykle, zwłaszcza nocą – bo właściwie tylko wtedy wychodziliśmy.
Wieczory i noce spędzane w Alchemii, Singerze i Propagandzie zaczęły mnie nudzić.
K. nie miał na nic ochoty, nic mu nie pasowało, zwłaszcza moja osoba.
Tematyka standardowa, która jednak sprawia, że czuję się beznadziejnie i bezwartościowo.
Tak, kocha mnie (wciąż to powtarza) i wypomina, że ja kocham go nie dość mocno,
Rzeczywiście, zaczynam mu wierzyć.
Choc narasta we mnie wściekłość.
Wściekłość i wrzask.
* * *
mam tylko kilka próśb, nim przekroczysz próg
nie przynoś ładnych słów
bo jeśli tak ma być, to wolę żebyś nie przychodził tu
czuję, że w takich słowach anioły śpią
lecz ciągle nie ma w nich mnie
nie potrzebna wcale mi
taka miłość do krwi
wyje w duszy każdy kant
wśród czterech ścian
nic nie powiem, domyśl się
czemu mi z Tobą źle
w łóżku pomięty płaszcz, w popielniczce kurz
przed drzwiami leży głaz
bo jeśli tak ma być, to wolę nigdzie nie wychodzić już
żaden wróg nigdy więcej nie powie mi
co warto znosić dla chwil
nie potrzebna wcale mi
taka miłość do krwi
wyje w duszy każdy kant
wśród czterech ścian
nic nie powiem, domyśl się
czemu mi z Tobą źle