ersatz cholera, nie życie


mówię jej, że jestem już zmęczona, że siły już nie mam,że znużenie,
że nadgarstek boli od pisania, a oczy od patrzenia, o głowie przez grzeczność nie wspominam,
mówię za to, że wakacje, wiatr, deszcz i trawa. a ona milczy bezradnie, bo też by chciała, ale co zrobić,
chyba tylko budzik przestawić z 6.00 na 6.30, albo rozchorować się w ramach prostestu.
w końcu mówi mi, żebym może co jakis czas, jak mnie juz tak wszystko zmęczy i zadręczy,
pomachała sobie nogą.
– Co?! – myślę. I na głos się jej pytam – Co?
– No wiesz, nogą pomachaj. Dla relaksu – tłumaczy mi cierpliwie, a ja sobie myślę, że to nie całkiem zła idea.
I z wrodzonym sobie cwaniactwem zaczynam zaraz kombinować,
że gdybym taka machała i machała tą nogą, długo namiętnie i dla relaksu,
produkując przy tym całe litry endorfin i innych takich, to może w końcu
dałoby sie oszukać ten mój organizm, że własnie spędził tydzień na Teneryfie.

nie ma to jak dobrze wykombinowany szczwany plan.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Scroll to top
0
Would love your thoughts, please comment.x