to brudna, żmudna i niewdzięczna robota, ale mozolnie wykonuję ją każdego dnia.
biorę w palce ten magmowaty, międzyludzki humus, ten cały syf codzienności
i szukam w nim tego, co bez obaw mogę włożyć do ust i nakarmić się trochę,
albo zbudować coś więcej i na dłużej, na serio, na poważnie, naprawdę.
powoli, bardzo powoli uczę się oddzielać ziarno od plew.