znowu się rozstaję z moimi łzami jak balon, co zrzuca kolejny ciężki worek, unoszę się w stronę sufitu, z góry patrzę na moje ciało.
nie powiem, nie powiem, niezłe, lecz blade. blade i mizerne. mizerne i blade. tyle się ostatnio wydarzyło.
wypadały z niego wczoraj urywane dźwięki, potem bardzo smutne chodziło bez celu.
czuło się jak pies, którego pan zostawił samotnie w lesie.
znowu się rozstaję z moimi łzami jak balon, co zrzuca kolejny ciężki worek.
i nic nie mogę.
normalnie nic nie mogę.
[k.stankiewicz marzec]