śnieg i diamenty || psychiczne odmęty

no normalnie nie mogę no! to już lekka przesada, żeby przez pół nocy
śnić o bohaterach serialu „Moda na sukces”, którego nie oglądam.
zrozumiano? n i e   o g l ą d a m !!!
co – jak widać – nie przeszkadza mi gościć ich w marzeniach moich sennych.
i to gościć w prawdziwie gwiazdorskim stylu. śniło mi się bowiem coś na kształt
garden party na królewskim dworze, pełnym dyjamentów, szmaragdów i inszego przepychu,
a wszystko w konwencji zajawki typu „co wydarzy się w dzisiejszym odcinku…”.
i tak oto defilowały przede mną wielopiętrowo nafryzowane damy w bogatych sukniach z epoki,
całe w falbankach, mufkach, tiurniurach, stelażach i tysiącu jedwabnych halek
oraz wyfraczeni jegomościowie w pantalonach, pończochach i trzewikach ze zdobiona klamrą.
a zmysłowy głos z offu nie przestawał nadawać:
„czy złotowłosa brooke przyjmie zaręczyny wicehrabiego jakiegośtam?
czy infant fryderyk nadal cierpi na koklusz?
czy margrabia thorn znów zwycięży w turnieju strzeleckim?
czy madame stephanie pozbawi włości nieposłuszną dwórkę taylor?
czy królewicz ridge rozkocha w sobie perską księżniczkę?”

i dalej kurwa w ten deseń, oszaleć można. i defilowali mi wte i wewte
jak po wybiegu dla modelek, a nad wszystkimi unosiła sie wielka i napompowana
sally spectra obwieszona brylantami i złotem, jezu chryste –
myślałam, że to nigdy sie nie skończy.
ale w końcu się skończyło i w ramach odtrutki chyba
dostałam kolejny sen w prezencie –
ktoś, kogo kocham, powiedział, że mnie nie chce i że koniec związku i w ogóle,
więc zareagowałam jak zwykle mega-dramatycznie
(mój almodovarowski charakterek nie opuszcza mnie nawet we śnie)
i zadawszy kilka ciosów pięściami, odwróciłam sie na pięcie
i pognałam przed siebie, coś tam jeszcze dramatyzując pod nosem –
a biegnąc tak na przełaj, pomyślałam sobie (we śnie), że najlepiej by było,
gdyby lał deszcz, padał śnieg, trzaskały pioruny
i wtedy byłabym już totalnie „mała, biedna i nikomu niepotrzebna”.
mówisz – masz.
po chwili przedzierałam się już przez zaspy, upadając co chwila w zimny śnieg.
i taka byłam biedna, smutna i porzucona.

sama się czasem dziwie, jak ja w ogóle mogę ze sobą wytrzymać?

 

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Scroll to top
0
Would love your thoughts, please comment.x