wiosna, panie sierżancie!

jak to miło wczesnym rankiem wyjść z domu i nie zderzyć się czołowo z zimnym,
zacinającym deszczem albo stalowoszarą ścianą zmrożonego powietrza.
toteż brykam sobie radośnie po śródmiejskich trotuarach,
pozbywszy się w końcu ciężkich buciorów i watowanej kurtki do kostek,
w której bardziej przypominałam napompowanego ludzika michelin niż współczesną ikonę seksu.

wczoraj wieczorem zaliczyłam z astr. pierwszy wieczorno-wiosenny spacer po mieście
z bukietem więdnących tulipanów i serią zdań (wielokrotnie złożonych) na tematy rozmaite.
przy okazji ustaliłyśmy, kiedy obchodzimy kolejną już rocznicę naszej „marcowej znajomości”.
świętujemy oczywiście pod koniec marca i koniecznie czerwonym winem.

aaa, no własnie – dzis mamy dzień klapniętego tulipanka i złamanego goździka.
chłopcy z pracy zorganizowali happening dla piękniejszej części ekipy.
skutkiem tego na moim biurku – oprócz nieśmiertelnego tulipanka – leżą czarne, koronkowe stringi.
no doprawdy, pam-pa-ram-pam.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Scroll to top
0
Would love your thoughts, please comment.x