słyszeliście, że podobno wczoraj wieczorem padało?

najpierw uciekaliśmy mostem, przez wisłę, a grzmoty i błyskawice siały zgrozę na drugim brzegu warszawy.
jeszcze nigdy nie jechałam tak pędzącym autobusem. normalnie speeed 3 i 3/4.
kierowca chyba naprawdę wierzył, że uda mu się uciec.
konfrontacja z rzeczywistością nastąpiła chwile później, gdy pieprznęło centralnie tuż obok,
a autobus musiał zwolnić pod naporem lejącej się zewsząd wody.
wyglądało na to, że jesteśmy uwięzieni.
wielu z nas przeżyło wtedy moment gwałtownej psychomachii
[- wysiadać teraz i dać się zniszczyć czy dojechać do pętli i czekać na łaskę boską?],
której dramatyzm podsycały gwałtowne efekty audiowizualne.
patrząc po sobie, nietęgie miny mając, wiedzieliśmy jedno:
– porzućmy wszelką nadzieję, albowiem każdy zostanie po trzykroć sponiewierany .
no normalnie danse macabre.
autobus zbliżał się do celu. wzięłam głęboki oddech i…… to chyba jakiś odruch z gatunku tych, które wyzwalają w nas atrakcje typu rollercoaster czy bungee.
w każdym razie nie byłam jedyną, która zapierdalała przez osiedle, drąc niemiłosiernie ryja.
no nie dało sie inaczej, sorry.
a woda była wszędzie, nawet w moich ustach.

komentarze ze starego bloga zazie-dans-le-metro.blog.pl
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Scroll to top
0
Would love your thoughts, please comment.x