o mnie się proszę nie martwić. zbytek łaski i nadmiar konwenansów.
fakty pozostają faktami, ludzie ludźmi, a taborety – wiadomo, stoją twardo.
generalnie – nic w przyrodzie nie ginie, zła karma powraca,
a także cała reszta banałów, które można by tutaj mnożyć. tylko po co.
idę dalej. mam ręce w kieszeniach i wielki, twardy kamień w brzuchu.
ale to minie.
minę to.
jestem niezatapialna, nie tracę współrzędnych, nie zbaczam z kursu.
sunę miarowo i uparcie, pod własną niepodległą banderą.
tej energii starczy mi na całą flotę.