ochota. na odczarowywanie przestrzeni.

głodomór przyszedł w odwiedziny. na dzień dobry zapytał Fen, co ma dobrego w lodówce…

potem poszedł sobie popełzać na balkon…

skąd uważnie śledził postępy w przygotowywaniu pożywienia…

– tak, tak, grzanki też zjem!

– o, taki mam pusty brzuszek! o taki!

– łooo hooo hooooo….

zjeść grzanki, wypić wino i się popłakać, czyniąc zadość nowej świeckiej tradycji towarzyskiej.

a tu proszę, Fen na pocieszenie wyczarowała mi tęczę za oknem!

 

 

– nie znam więcej zaklęć! ewentualnie goryl dla ciebie zatańczy!

– o, nabogato… dla kurevny…

– chcę mieć takie kolczyki!

– i diademik!

kryształowy deszcz. czysty i dźwięczny. kapie mi na głowę z surowych cegieł. i mam diademik.

słońce wschodzi na tarchominie, a zachodzi na ochocie. jest pięknie.

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Scroll to top
0
Would love your thoughts, please comment.x