nastepnego dnia odczuwamy przemożną chęć zabawienia się. i zbawienia.
w tym celu umawiamy się z Kamą :)
i idziemy do Molly Moggs :>
klientela przednia. klimat takoż. podoba mi się.
a kiedy rozpoczyna sie karaoke – jeste wprost wniebowzięta!
naprawdę mam ochotę zaśpiewać… ale nie będę koleżankom obciachu robić ;P
potem zahaczamy jeszcze o piwiarnię :>
i na miękkich nóżkach wracamy do domu ;P
jakieś tysiąc minut autobusem.
uff, nareszcie w domu!