powerplay na dziś:

zawsze lubiłam covery. ale ten jest po prostu genialny. inicjatywa młodzieży cieszy. rok 1988. mam wtedy 10 lat. i teraz uwaga, narracja:
w wieku lat 32 można tego słuchać z opuszczoną głową, od czasu do czasu zerkając spode łba, zza postawionego kołnierza.
w taki szary dzień jak dzisiaj, stanąć sobie bez sensu na przystanku, nie czekając na żaden autobus.
przybrac stosowny wyraz twarzy. ezoterycznie lub lirycznie westchnąć. cynicznie się uśmiechnąć. poprawić grzywkę.
wdeptywać w chodnik nie zapalone nigdy papierosy, strzepywać z rękawa nieistniejące paprochy,
szukać w torbie nie kupionych chusteczek, pisać niewidzialne smsy i czuć się tak zjebiście kurwa egzystencjalnie,
schyłkowo i katastroficznie, że w pewnym momencie wypada już tylko puknąc sie w głowę, wrócic do domu i zrobić sobie kolejną kawę.

lubię czasem samą siebie postawić pod ścianą, chwycić za gardło, powalić na ziemię i szepnąć do uszka
kilka soczystych fraz, po których trudno wstać do pionu. lubię. albo muszę. dla zdrowia i ogólnej równowagi.
bo przecież nie przywykłam do szczęścia i spokoju. ale w końcu się nauczę :)

 

 

 

 

komentarze ze starego bloga zazie-dans-le-metro.blog.pl

 

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Scroll to top
0
Would love your thoughts, please comment.x